W 2014 roku w Polsce powstała tylko jedna placówka radiologiczna i jest nią kaliski oddział Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego. Aby mógł rozpocząć działalność, potrzebuje dwóch akceleratorów; jedno używane urządzenie do radioterapii zdecydowało się przekazać Wielkopolskie Centrum Onkologiczne, natomiast drugie miało zostać zakupione z pieniędzy ministerialnych. Tych jednak Kaliszowi niespodziewanie odmówiono. Według profesora Juliana Malickiego sytuacja jest absurdalna. - Nie zgadzam się z ustaleniami Rady ds. zwalczania chorób nowotworowych, która obradowała 2 lipca i na której zapadła decyzja o wycofaniu środków dla radiologii. Równocześnie mówiono, że będą pieniądze na nowe ośrodki – mówił obecny dziś w Kaliszu szef Wielkopolskiego Centrum Onkologicznego. - Kalisz jest nowym ośrodkiem. Na początku roku wystąpiłem do konsultanta krajowego ds. radioterapii, opisując nasze potrzeby. W Warszawie była wiedza o środkach, których potrzebujemy, by uruchomić oddział w Kaliszu. Tu nie ma winy lokalnie. Program, z którego miał zostać kupiony akcelerator działał od 9 lat. Z tego programu regularnie korzystaliśmy i byliśmy przekonani, że tak będzie również teraz. To dla nas sytuacja nowa i wymaga zaangażowania wszystkich sił w regionie .
Problem dotknął około 20 tego typu placówek w kraju. Większe ośrodki mają jednak po kilka akceleratorów. Urządzenia mogą pracować maksymalnie do 8 lat. Dlatego fundusze są potrzebne nie tylko na wyposażenie nowych oddziałów, ale i wymianę zużytego sprzętu. Co zatem pozostaje takim placówkom i oczywiście kaliskiej, na którą chorzy czekają od lat? Ministerstwo Zdrowia radzi, by Wielkopolskie Centrum Onkologiczne spróbowało pozyskać pieniądze w inny sposób. - Czyli poprzez udział ośrodka w ogłaszanych przez Ministerstwo Zdrowia procedurach konkursowych. Udział własny oferenta lub/i organu założycielskiego oferenta w zakupie sprzętu musi wynosić nie mniej niż 15% jego wartości, natomiast wyboru realizatorów dokonuje się w drodze konkursu ofert – informuje Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia.
Podobne pismo otrzymał profesor Julian Malicki (na zdj.). Jego zdaniem tego typu propozycja jest absurdalna. - Nie wiem, o jakie konkursy chodzi. Konkurs został anulowany – mówi profesor Julian Malicki. – Wszystkie strony: Urząd Marszałkowski, Miasto Kalisz oraz Wielkopolskie Centrum Onkologiczne wyłożyły ogromne kwoty, by radiologia w Kaliszu powstała. Trudno oczekiwać, że znajdą się kolejne pieniądze, które jeszcze do lipca były gwarantowane przez Ministerstwo Zdrowia. My już ze swej strony zrobiliśmy wszystko. Teraz muszą zadziałać politycy - dodaje.
W piątek prof. Julian Malicki spotkał się z prezydentem Januszem Pęcherzem. Wszystkie strony, dla których szybkie uruchomienie radiologii jest ważne, uważają, że tylko głośna dezaprobata i naciski na Warszawę pozwolą na odzyskanie obiecanych pieniędzy. Chodzi o prawie 10 milionów złotych, które są potrzebne na zakup akceleratora dla Kalisza. Odpowiedź, którą otrzymaliśmy z Ministerstwa Zdrowia niestety dla chorych nie będzie pocieszeniem. - Zostały podjęte działania mające na celu przygotowanie koncepcji organizacji wspólnych zakupów sprzętu i aparatury medycznej za pośrednictwem Zakładu Zamówień Publicznych przy Ministrze Zdrowia. Należy zauważyć, że zakup większej liczby sprzętu w jednym wspólnym przetargu powinien pozwolić na uzyskanie korzystniejszych cen niż przy zakupie indywidualnym – pisze rzecznik ministerstwa Krzysztof Bąk. Ale to wszystko potrwa… Rzecznik dodaje jednocześnie, że realizacja zadania „Poprawa działania systemu radioterapii onkologicznej w Polsce - doposażenie i modernizacja zakładów radioterapii” została zaplanowana na 2015 r. Jednak z uzyskanych przez naszą redakcję nieoficjalnych informacji wynika, te pieniądze mogą stać się taką samą fatamorganą, jak w roku bieżącym. Według naszego informatora mają trafić do dwóch szpitali w Warszawie i jednego w Inowrocławiu. Prezydent Kalisza jest jednak dobrej myśli. – Najważniejsze, że mamy już ten ośrodek i z tego bardzo się cieszę. Ta radość byłaby pełniejsza, gdyby było również pełne wyposażenie, ale i bez tego placówka może zacząć przyjmować i diagnozować pacjentów – mówi Janusz Pęcherz.
AW, MIK, fot. arch., autor, www.mz,gov.pl
Napisz komentarz
Komentarze