24-latek ponad rok temu zasilił pierwszoligową Gwardię Koszalin, gdzie szybko stał się pierwszoplanową postacią. Dla tego zespołu rzucił 125 bramek kończąc rozgrywki na czwartym miejscu w klasyfikacji strzelców. W ten sposób zwrócił na siebie uwagę klubów z PGNiG Superligi, a ostatecznie przyjął ofertę z Energi MKS Kalisz. Ekstraklasową kampanię zaczął w niezłym stylu, w pięciu meczach zanotował 13 trafień i w tej chwili jest trzecim strzelcem kaliskiego zespołu. Okazuje się jednak, że przynajmniej w tym roku tego dorobku już nie poprawi. Sobotni mecz z Gwardią Opole, w którym zgromadził cztery gole, był ostatnim, w jakim wystąpił. W najbliższych spotkaniach zabraknie go w kadrze superligowca znad Prosny.
Wszystko ze względów proceduralnych. Zanim ukraiński zawodnik przeniósł się do Kalisza, obowiązany był uzyskać niezbędne zezwolenia, aby móc przebywać i pracować w Polsce. Kwestie z tym związane przeciągały się na tyle długo, że w końcu wychowanek ZTR Zaporoże zobowiązany został do powrotu na Ukrainę. Do Polski będzie mógł wrócić dopiero za trzy miesiące.
W tej sytuacji jedynym nominalnym lewoskrzydłowym w kadrze Energi MKS pozostaje Paweł Gąsiorek. W poprzednich spotkaniach na tej pozycji sprawdzany był też kołowy Dzianis Krycki. - Nie planujemy zmian w kadrze. W meczu z Gwardią z powodu kontuzji nie grał Paweł, ale teraz powinien wrócić do składu, więc na najbliższe spotkanie liczba lewoskrzydłowych będzie taka sama, jak w sobotę - twierdzi Łukasz Kobusiński, drugi trener Energi MKS.
Po pięciu seriach spotkań kaliska drużyna plasuje się w tabeli PGNiG Superligi na 10. miejscu.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze