wtorek, 1 października 2024 15:42
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Program mieszkań treningowych na półmetku. Co z tymi, którzy zdali egzamin z wyjścia z bezdomności?

Wiele lat na ulicy, kolejnych kilka w schroniskach i w końcu decyzja … by zmienić swoje życie! Zostawić wszystko, co ciągnie na dno – a najczęściej to alkohol – i zacząć od nowa. Obok terapii takim impulsem dla mieszkańców Domu św. Brata Alberta w Kaliszu jest mieszkanie. Żeby jednak dostać taką szansę trzeba wykonać katorżniczą pracę, ale program mieszkań treningowych, który w Kaliszu ruszył dwa lata temu pokazuje, że można. Potrzebna jest determinacja, wsparcie i nadzieja, że na jeszcze chwiejnej drodze można liczyć na zrozumienie i pomoc. Przede wszystkim w utrzymaniu tego, co z trudem się osiągnęło – trzeźwą samodzielność.
Program mieszkań treningowych na półmetku. Co z tymi, którzy zdali egzamin z wyjścia z bezdomności?

Tomasz przez siedem lat był bezdomny. Dwa spędził na ulicy. Później trafił do schroniska dla bezdomnych mężczyzn i tam otrzymał szansę, którą wykorzystał.

Zaczął walczyć z nałogiem, który zabrał mu dom i rodzinę, znalazł pracę i był pierwszą osobą w Kaliszu, która otrzymała mieszkanie treningowe w ramach programu „Powrót z bezdomności”. - Początki były ciężkie w związku z chorobą alkoholową. Trzeba było sobie wypracować u sąsiadów dobre zdanie i u wszystkich, którzy w okolicy piją i nauczyć ich, że ja nie piję i żeby mnie nie częstowano. Na początku byłem odsuwany, nikt mnie nie lubił, bo nie piję więc może coś nie tak – mówi o początkach „na swoim”  Tomasz Michalski. -  Ale jak poznali mnie i posłuchali, jaki byłem i jaki jestem trzeźwy to każdy mi z tych pijących podaje rękę i mam u nich szacunek. Mówią: „tak trzymaj Tomek”.

Marzą, by wrócić do normalnego życia

Trzyma się od czerwca 2018 roku. Zanim mógł wprowadzić się do mieszkania przy ul. Kadeckiej musiał lokal wyremontować. Ten otrzymał w stanie nienadającym się do normalnego użytkowania. -  Gdy otworzyliśmy to mieszkanie to się trochę załamaliśmy, bo tu szyba zbita, czarne ściany, grzyb na grzybie i mówię do Tomka: „startujesz z tym mieszkaniem, bo na razie mamy dwa, a tobie przypadło to”. I Tomek mówi: „słuchaj, dam radę” – przypomina Paweł Kołeczko, dyrektor Domu św. Brata Alberta.  - I teraz, po kilkunastu miesiącach, Tomek jest mężczyzną ogarniętym życiowo. Sam fakt, że to mieszkanie wyremontował i jest w stanie się utrzymać pokazuje, że taki program, że danie wędki, a nie ryby ma sens. Bezdomni w większości marzą, by wrócić do normalnego życia.

Uczy się żyć od nowa

Wszystko w niewielkim, liczącym 22 metry kwadratowe powierzchni mieszkaniu, zrobił sam lub z pomocą kolegów. Najpierw tak, by móc się jak najszybciej wprowadzić, a od tego czasu drobne zmiany wprowadza na bieżąco. - Ja od nowa uczę się żyć. Teraz, po pięcioletnim okresie niepicia, uważam, że to moje pijane życie było stracone. W okresie kiedy piłem nie myślałem o innych, nie myślałam o jedzeniu, tylko o alkoholu – przestrzega Tomasz. - Alkohol mnie teraz nie interesuje, myślę jak pomalować mieszkanie, jak je upiększyć, jak się ubrać. Zupełnie inne życie. Teraz wiem, że żyję. No i mam narzeczoną Ewę. Na razie jeszcze ze mną nie mieszka, bo ja nie jestem zameldowany tutaj, ale w najbliższym okresie planujemy ślub. Także będziemy tworzyć rodzinkę razem z moim psiaczkiem, Myszką.

Oczywiście pies jest wzięty ze schroniska dla bezdomnych zwierząt, które sąsiaduje ze schroniskiem dla bezdomnych mężczyzn przy ul. Warszawskiej. Dwaj rozbitkowie znaleźli nowy – wspólny dom. A Tomasz jest przykładem da innych mieszkających w Domu św. Brata Alberta. - Każdy z nich miał swoją rodzinę, przez alkohol stracili nie tylko rodzinę, ale również mieszkanie, czyli ten swój własny kąt- przypomina działanie mechanizmu wchodzenia w bezdomność Paweł Kołeczko. - Dlatego jak wszedł ten program mieszkań treningowych, to ja byłem w szoku, co się z tymi moimi mieszkańcami zaczęło robić. Oni chodzili, dopytywali, jakie warunki, na jakich zasadach i do dziś chęć otrzymania mieszkania treningowego w nich żyje.

Dwa lata próby i co dalej?

Takich mieszkań w Kaliszu jest osiem. Każdy z lokatorów wprowadza się na okres próby.

Decyzję, by zacząć nowe życie trzeba podjąć samemu, ale po latach destrukcyjnego bycia na krawędzi potrzebne jest wsparcie. Część z tych, którzy podjęli wyzwanie wróciła do schroniska, ale są też tacy (a jednym z nich jest Tomasz), dla których teraz najważniejszy jest by, tak jak obiecywano na początku, kiedy program startował mogli nadal cieszyć się swoim miejscem na ziemi. - Jeżeli Tomek otrzymałby to mieszkanie powiedzmy na własność, to dla pozostałych mieszkańców będzie to ten bodziec, by zacząć walczyć o powrót do normalnego życia – stwierdza Paweł Kołeczko.

Wszystko wskazuje na to, że tak może być. - Mieszkanie treningowe ulegnie przekwalifikowaniu na socjalne lub komunalne. Zamieszkująca tam osoba pozostanie w nim, przede wszystkim dlatego, że taką postawę trzeba i należy docenić i wspierać – mówi Mateusz Podsadny, wiceprezydent Kalisza. - Działanie takie jest godne naśladowania i powinno być wzorem dla innych osób, borykających się i walczących z chorobą alkoholową. Warto podkreślić, że bilans mieszkań będzie się zgadzał, gdyś Schronisko im. św. Brata Alberta dostanie kolejne mieszkanie. Program działa bardzo dobrze, a Miasto Kalisz, w miarę swoich możliwości, będzie pomagać – dodaje Mateusz Podsadny.

AW, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 15°CMiasto: Kalisz

Ciśnienie: 1014 hPa
Wiatr: 16 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama