Kiedyś śmieci takie jak sprzęt RTV i AGD, czy chemikalia zostawiano przy koszach, jednak od października ub.r. obowiązują nowe przepisy. Posegregowane odpady, na które nie ma odpowiednich kontenerów, powinny trafić do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Oczywiście muszą zostać tam dowiezione przez samych mieszkańców, którzy mogą z punktu skorzystać tylko w sobotę i tylko w określonych godzinach.
Miasto za możliwość składowania śmieci przy ul. Bażanciej zapłaciło od początku obowiązywania nowych przepisów 365 tysięcy złotych. To ponad 100 tysięcy miesięcznie. Kwota spora, więc pojawił się pomysł, by wybudować własny PSZOK. - Chcielibyśmy jednak wybudować własny, gminny punkt z prawdziwego zdarzenia, ze ścieżką edukacyjną, z elementami informacyjnymi po to, żeby mogło to przedsięwzięcie służyć na lata – mówi o koncepcji Jan Adam Kłysz, naczelnik Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Kalisza. - W tej chwili opracowujemy koncepcję i liczymy, że uda nam się pozyskać na ten cel środki zewnętrzne, bo to inwestycja wielomilionowa.
Projekt powinien być znany w połowie roku, najprawdopodobniej w czerwcu. W miejskim PSZOK-u, obok koszy na posegregowane odpady problemowe, mają być też kontenery na rzeczy niepotrzebne wyrzucającym, ale jeszcze na tyle dobre, by mogły posłużyć innym.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze