Dla niektórych są niewygodne, innych irytują, wiele osób o nich po prostu zapomina. Mowa o maseczkach, bo tych do zakrywania nosa i ust używamy najczęściej. Na początku nakaz ich noszenia obowiązywał w przestrzeni publicznej, dziś dotyczy galerii, sklepów, kin, restauracji czy autobusów, a także dużych skupisk ludzi. Należą do nich m.in. ryneczki, chętnie uczęszczane przez kaliszan.
W ostatnich dniach przyrost zachorowań na Covid-19 w naszym kraju jest rekordowy. Wczoraj to 726 nowych przypadków, a dziś już 809. Dlatego minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiedział przywrócenie niektórych obostrzeń w 19 powiatach (tam maseczki obowiązywać będą także na świeżym powietrzu), a w całym kraju kontrole w sklepach i komunikacji miejskiej. Zarówno klienci i pasażerowie, jak i właściciele muszą liczyć się z mandatami.
Ci ostatni starają się egzekwować od swoich klientów obowiązek zakrywania nosa i ust. Na jednym ze sklepów osiedlowych w Kaliszu czytamy:
„Uwaga, osobom chorym – katar-kaszel, wstęp wzbroniony do sklepu”
Jednak nie zawsze taka postawa spotyka się ze zrozumieniem. Najczęściej wymawiamy się stanem zdrowia, a wypowiedzi czołowych polityków, jak ostatnia prezydenta Andrzeja Dudy „Nie każdy może, nie każdy lubi”, nie pomagają w egzekwowaniu tego obowiązku. A jak do maseczek podchodzą kaliszanie? Sprawdziła to nasza reporterka Karolina Bazan.
KB, fot. autor, wideo: Telewizja Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze