Czasami sięgamy też po propolis i woskowe świece. Jednak przede wszystkim kojarzą się z miodem, po który wyjątkowo chętnie sięgamy w okresie jesienno – zimowych infekcji. I pewnie większość z nas pszczoły traktuje jak małe fabryki tego produktu, który dodajemy do herbaty z cytryną, zjadamy na kanapkach lub dodajemy do ciast. Trzeba pamiętać, że te małe pracowite owady dzielą się z nami tym, co produkują na potrzeby własnej rodziny ze zbieranego całymi dniami pyłku kwiatowego. Przy okazji wykonują też kawał dobrej roboty. I to dla nas ludzi, bo bez zapylaczy zwyczajnie umrzemy z głodu. - Trzeba podkreślać, jak ważna jest rola pszczół, co zawdzięczamy tym owadom. Niemal 90% pożywienia pochodzi dzięki zapylaniu przez owady – przypomina Aleksandra Nowacka, kolejna w tej rodzinie osoba zafascynowana pszczelarstwem i jego propagatorka. - W taką temperaturę, jaka jest teraz lubimy się ubierać w to, co naturalne, czyli bawełnę, czy len. I te rośliny są zapylane przez owady. Jeśli chcemy napić się mrożonej wody z lodem i cytryną to owoc cytryny jest efektem pracy tych owadów. Dlatego wiele tych produktów pochodzi od pracy pszczelej.
A pszczoły to wyjątkowo pracowite owady. W ciągu 6-8 tygodni życia, robotnica pokonuje odległość równą 1,5-krotności obwodu Ziemi. Wszystko po to, by zdobyć pyłek potrzebny do wykarmienia swojej rodziny, a w czasie jednej wyprawy odwiedza do 100 kwiatów, ale tylko jednego gatunku. Żeby uzmysłowić, jak ważne są dla nich odpowiednie rośliny można dodać, że każda z nich za życia produkuje około 1/12 łyżeczki miodu. Dlatego im łatwiejszy dostęp do drzew i kwiatów tym przyjaznym nam owadom lżej. A pomóc może im każdy z nas, zachęca Paweł Nowacki. - Przede wszystkim starajmy się w naszym środowisku, na naszych balkonach, na naszych działkach mieszkalnych sadzić i rozpowszechniać wszystkie rośliny miododajne, różne kwiatki. Starajmy się ograniczyć ilości iglaków, tuj, a zakładajmy przydomowe łąki miododajne – zachęca pszczelarz z dziada pradziada. - Takie łąki i drzewa pięknie wyglądają, pachną i pomagają pszczołom, ale nie tylko im, bo mówimy o całej gromadzie zapylaczy; są to różnego rodzaju pszczolinki, motyle, różne inne owady. Jest tego dużo i każde nasze działanie tam, gdzie mieszkamy bardzo pomaga tym stworzeniom.
Możemy też pszczoły poić. Woda jest im potrzebna do życia tak samo, jak nam i roślinom. - Wiosną bardzo często dużo osób stawia tak zwane poidełka, czyli jest to pojemnik, do którego wrzuconych jest trochę kamyków, trochę węgla drzewnego, żeby pszczółki czy owady się nie potopiły – podaje instrukcje wykonania Paweł Nowacki. – Wiosna to czas mocnego rozwoju i wtedy te owady potrzebują wody, tak jak każdy z nas, żeby pracować musi się napić i one też. I dużo osób zaczyna to robić na parapetach, czy balkonach.
Niestety bardzo często wrogami pszczół są ci, którzy potrzebują ich najbardziej – rolnicy, którzy nie przestrzegają zasad stosowania oprysków, a dodatkowo stosują w swoich gospodarstwach silną chemię. Z tej, właśnie z myślą o owadach, powinniśmy rezygnować też na co dzień my sami. - A trzeba powiedzieć też, że niemal połowa gatunków pszczół, która występuje na terenie Polski jest zagrożona wyginięciem – podaje smutne statystyki Aleksandra Nowacka. - Więc musimy zwracać uwagę nie tylko na to, jakie rośliny sadzimy, ale też żebyśmy je w ogóle sadzili. Powinniśmy uważać, jakie środki ochrony roślin stosujemy w naszych ogródkach, na balkonach. Jeśli stosujemy za dużo chemii i w nieodpowiedni sposób to pszczoły chorują, słabną.
A są z nami od 150 milionów lat. Miodem dzielą się z nami od 4,5 tysiąca lat. Pszczelarstwo jest nazywane drugim najstarszym zawodem świata, więc na koniec zachęcamy, by w związku z Wielkim Dniem Pszczół zrobić dla nich coś dobrego. Może zaplanować zasadzenie lipy lub obsadzenie parapetów kwiatami?
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze