Ania pochodzi z Poznania, ale to Kalisz stał się jej miejscem na Ziemi. Tu założyła rodzinę, o której zawsze marzyła. Z mężem Mateuszem tworzą ciepły dom dla 5-letniego Antosia i 3-letniej Lenki. Kilka tygodni temu młodą rodzinę spotkał jednak dramat.
Zbiórka na rzecz Ani prowadzona jest TUTAJ
Silny ból brzucha, wizyta na SOR i diagnoza jak wyrok
Wszystko zaczęło sie niewinnie… - Anię rozbolał brzuch na wysokości woreczka żółciowego. Ból był okropny, więc pojechała na SOR. Wykonano jej trzy razy USG i okazało się, że jej wątroba jest powiększona. Zlecono tomograf komputerowy brzucha, z którego wyszło że ma nowotwór wtórny wątroby z przerzutami…. Świat w jednej sekundzie runął – opisuje Paulina, bratowa Ani.
Nikt nie dowierzał, w to co mówi lekarz. – Myśleliśmy, że się pomylił – dodaje Paulina.
23 czerwca Ania trafiła do Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu, gdzie wykonano jej szereg badań m.in. markery nowotworowe, mammografię z usg piersi, biopsje piersi i węzłów chłonnych, badania ginekologiczne oraz biopsje wątroby. Diagnoza to: nowotwór złośliwy prawej piersi z węzłami chłonnymi i z przerzutami do wątroby.
Może nie przeżyć chemii
W trakcie choroby szybko pojawiły się komplikacje. - Doszło jej wodobrzusze, żółtaczka. Brzuch już był sześciokrotnie odbarczany – opisuje bratowa Ani.
Na początku sierpnia 26-latka trafiła do kaliskiego oddziału onkologii klinicznej celem zakwalifikowania do chemioterapii. - I niestety kolejny cios w serce… Lekarze zadzwonili do męża, a mojego brata i powiedzieli, że niestety nic nie są w stanie zrobić. Wątroba jest tak zajęta, że nie podamy żonie chemii, bo by tego nie przeżyła – opowiada Paulina.
Ania dostała skierowanie do hospicjum domowego. - Morze wylanych łez to mało powiedziane... Zrobimy wszystko, by uratować Anię. Szukamy pomocy zarówno w Polsce jak i za granicą. Ona ma dla kogo żyć, dla kogo walczyć – pisze nam Paulina.
Proszą o modlitwę i wsparcie finansowe
Bliscy Ani założyli zbiórkę na pokrycie kosztów jej leczenia. – Zbieramy na wizyty prywatne, leki. Będziemy szukać pomocy, gdzie tylko sie da! Jeśli możecie dorzucić choćby małą cegiełkę, prosimy o to. Jesteśmy wdzięczni za każdy grosz – apelują bliscy Ani.
Ania wraz z rodziną i przyjaciółmi proszą również o modlitwę. - By miała siłę do walki. W końcu nadzieja umiera ostatnia. Nie pozwólmy jej odejść!
AG, fot. Ania Błaszyk, Paulina Czerniewicz
Napisz komentarz
Komentarze