Sandra Wolniak spod Kalisza cierpi na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Jedyną szansą dla dziewczynki jest terapia genowa tzw. najdroższym lekiem świata. Do tej pory udało się zebrać połowę potrzebnej kwoty.
Stan dziewczynki tydzień temu dramatycznie się pogorszył. Sandra złapała infekcję, co jest śmiertelnym zagrożeniem dla dzieci z SMA1. - Nasza córeczka zaczęła kaszleć – wieczorem sytuacja była już bardzo poważna! Saturacje zaczęły spadać, a Sandra gwałtownie słabła... - pisali rodzice dziewczynki. 24 września Sandra trafiła na OIOM, do szpitala w Ostrowie. Jej stan jest poważny.
Dzięki ogromnej armii ludzi, którzy od wielu miesięcy walczą o każdą złotówkę dla Sandry zbiórka trwa TUTAJ. Jednak przed dziewczynką, jej rodzicami i przyjaciółmi jeszcze długa droga. Naprzeciw tej sytuacji wychodzą prawdziwi wojownicy, nie bez powodu nazwani armią Sandry. W minioną sobotę dołączyli do nich nowi rekruci. Mieszkańcy Jarantowa, Piskor, Lipego, Stawiszyna, Zbierska, Korabia, Kalisza (Monika z ekipą), i wielu, wielu innych miejscowości.
- Ludzie, dla których doba przestała mieć 24 godziny. Ludzie, którzy biorą sprawy w swoje ręce, zarażają, o jakże pozytywne to zarażenie, empatią i angażują kolejne osoby do działań. Dziękuję wam za pięknie przeżyty czas, za wspólną pracę na rzecz Sandry. Jestem dumna, że otaczają mnie osoby o takiej charyzmie, pomysłowości, poczuciu humoru, takie piękne i dobre. I cieszę się, że rozglądając się wokół widzę pomocną dłoń i uśmiech – jeśli Sandra wyzdrowieje to nic więcej nie trzeba – mówi Marta Piotrowska, jedna z organizatorek pikniku i dodaje, że udało się dzięki wielu osobom, w myśl hasła „Jest akcja = jest reakcja”. - Cudowni, cudotwórczy sponsorzy, partnerzy odpowiedzieliście na nasz apel, bez zbędnych pytań, zawierzając nam, zwykłym ludziom, że zrobimy z waszych darów dobry użytek. Dziękuję za zaufanie, mam nadzieję, że nie zawiedliśmy. Uczestnicy, to wydarzenie było dla was za sprawą Sandry, Wasza frekwencja, zaangażowanie, hojne serce niech stanowi świadectwo, że niemożliwe nie istnieje – podkreśla Marta.
Przez kilka godzin udało się zebrać ponad 53 tysiące złotych. Kwota to suma z licytacji, loterii i kiermaszu, m.in. książek i domowych wypieków. Każdy kto wziął udział w festynie mógł pomóc, a w zamian otrzymał dawkę pozytywnej energii, dobrej muzyki, czy występów młodych artystów, którzy specjalnie na ten dzień przygotowali programy rozgrzewające dobre serca.
AW, organizatorzy
Napisz komentarz
Komentarze