KKS jest jednym z pięciu beniaminków w tym sezonie II ligi. W bezpośrednich konfrontacjach prezentuje się najlepiej. Rezerwom Śląska Wrocław i Motorowi Lublin strzelił po trzy gole, natomiast w minioną środę grając w 10 na 11 zdeklasował Sokoła Ostróda (4:1). Wszystkie te mecze rozegrał na wyjazdach. Do ogrania kaliszanom pozostał jeszcze jeden drugoligowy nuworysz, a jest nim Hutnik Kraków, którego dla odmiany podejmą na własnym stadionie. Mecz z tym zespołem odbędzie się w najbliższą sobotę.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że podopieczni Ryszarda Wieczorka także i krakowian powinni odprawić z kwitkiem. Ci bowiem spisują się na wyjazdach fatalnie, lepiej tylko od rezerw poznańskiego Lecha. Z aż sześciu z siedmiu delegacji wracali na tarczy. Trudno więc oczekiwać, aby przy Łódzkiej napsuli gospodarzom krwi. Tym niemniej o lekceważeniu nie ma mowy, choćby z tego względu, że jak Hutnik przegrywa to zazwyczaj różnicą zaledwie jednego gola, a na inaugurację potrafił ograć liczący się w stawce GKS Katowice.
Do sobotniego meczu kaliszanie przystąpią w dobrych nastrojach, bo trudno o inne po środowym triumfie w Ostródzie. Jedyne, co może spędzać trenerowi Wieczorkowi sen z powiek, to absencja trzech podstawowych zawodników. Za kartki pauzować bowiem będą Maciej Krakowiak i Mateusz Gawlik, a z urazem wciąż zmaga się Adrian Łuszkiewicz. Dobra wiadomość jest taka, że po odcierpieniu meczowej dyskwalifikacji do składu wraca Bartosz Waleńcik, a w pełni sił jest już Mateusz Żytko, który zapewne znów założy opaskę kapitana.
Sobotnie spotkanie przy Łódzkiej rozpocznie się o godzinie 18:15. Niestety bez udziału publiczności, ale za to z telewizyjną transmisją, którą będzie można obejrzeć w Telewizji Kalisz w sieci Multimedia Polska (kanał 140 lub 232, w zależności od posiadanego dekodera/modułu).
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze