Z pewnością w większości domów tradycji stanie się zadość i karp będzie główną rybą, jaka zagości na wigilijnych stołach. Najczęściej właśnie w okresie Bożego Narodzenia sięgamy po tę rybę i cenimy sobie lokalnych hodowców, których w Polsce jest ponad 4 tysiące. Wielkopolska pod tym względem zajmuje trzecie miejsce, a prym bez wątpienia w naszym regionie wiodą Przygodzice w powiecie ostrowskim. Wyławianie karpia na tamtejszych stawach już się zakończyło. - Wiosna nie sprzyjała rozwojowi karpia, ale latem ryby nadrobiły zaległości - mówi Marek Trzeciliński, prezes Związku Producentów Ryb i jednocześnie szef gospodarstwa rybnego w Przygodzicach. - Karpie z przygodzickich stawów są dorodne. Ważą od 1,7 do 2,2 kilograma. Ich cena nie powinna być wyższa od ubiegłorocznej. Zachęcam klientów do kupna karpia w gospodarstwach rybackich. Daje to gwarancję dobrego mięsa.
I dodaje, że karpia można kupić bezpośrednio w gospodarstwie. Jednak trzeba mieć ze sobą duże naczynie, tak by ryba mogła w nim przebywać w pozycji naturalnej.
Każdego roku z polskich stawów wyławia się około 20 tysięcy ton tej ryby. I chociaż króluje na wigilijnym stole, to bywają problemy z jej sprzedażą. W roku 2018 hodowcy sprzedali niewiele ponad 16 tysięcy ton karpia, a ten rok może być jeszcze trudniejszy. Brak przedświątecznych spotkań firmowych, których nie ma z powodu pandemii, zdecydowanie obniży zapotrzebowanie na tę rybę.
Karp znany jest od starożytności. Jadano go już w Rzymie. W Polsce znany jest od XII wieku. A już w XIII datowane są pierwsze stawy w Przygodzicach. Obecnie najstarszy został utworzony w wieku XV. Gospodarstwo leży w dorzeczu Baryczy, w której funkcjonuje wiele podobnych hodowli. Stąd organizowany tam od lat konkurs na najlepsze rybne danie. W tym roku, także z powodu pandemii, bez wcześniejszych atrakcji, czyli kolacji z możliwością degustacji, ale warto przypomnieć sobie, jak wyglądało to w ubiegłym roku WIĘCEJ.
Karp popularną rybą świąteczną stał się w połowie XX wieku.
AW, fot. pixabay
Napisz komentarz
Komentarze