Szaleństwo trwa. Czy jest spowodowane chęcią zahartowania organizmu przed infekcjami i być może przed koronawirusem? Czy może nęci fakt, że wejście do lodowatej wody wymaga przekroczenia pewnej bariery psychicznej i fizycznej, a tym samym sprawdzenia własnej wytrzymałości? A może to moda: skoro inni spróbowali i pochwalili się zdjęciami w mediach społecznościowych swoim wyczynem to czemu ja mam nie zrobić tak samo?
Moda na morsowanie
Jedno jest pewne - mamy boom na morsowanie. Każda wolna chwila, każde święto w kalendarzu, każda informacja o spadającej temperaturze miłośników zimnych kąpieli prowadzi nad wodę. Wejście do lodowatego morza, rzeki, jeziora, czy stawu to szok termiczny dla organizmu, ale po co sobie taki serwować? - Przemiana materii i produkcja ciepła zwiększa się wówczas nawet o 500 proc. Naczynia krwionośne skóry i tkanki podskórnej kurczą się, co ma zapobiec wyziębianiu. Następuje centralizacja przepływu krwi oraz zniesienie czynności gruczołów potowych. Oprócz zmian naczyniowych następstwami gwałtownego ochłodzenia są hiperwentylacja i szybsze bicie serca. Te reakcje są słabsze u doświadczonych morsów – wyjaśnia w Pulsie Biznesu dr n. med. Zuzanna Chęcińska-Maciejewska z Akademii Kaliskiej, która w swojej pracy naukowej zajmuje się morsowaniem.
Co daje kąpiel w lodowatej wodzie?
Dlatego dodaje, że mimo szoku, na jaki narażają morsujący swój organizm taka zabawa może przynieść wiele dobrego. Warunkiem jest systematyczność i czas. Efekty morsowania, jak wyjaśnia w piśmie specjalistka z kaliskiej uczelni, widać po minimum 2 latach. Jednak zawsze konieczne jest odpowiednie przygotowanie do sezonu. Zanim zacznie się przygodę z kąpielami w zimnej wodzie konieczne jest zadbanie o kondycję fizyczną i psychiczna, ale też odpowiednia dieta. I oczywiście sprawdzenie stanu zdrowia. Przeciwwskazaniem jest oczywiście nadwrażliwość na zimno, zmiany skórne czy choroby układu sercowo – naczyniowego, co podkreśla w „Pulsie Medycyny”. -Większość przypadków śmiertelnych związanych z morsowaniem jest spowodowana zaburzeniami rytmu serca oraz zmianami w układzie oddechowym. Są one wywołane przez reakcję wegetatywnego układu nerwowego poprzez nieskoordynowane pobudzenia receptorów zimna na skórze, a przez to — układu współczulnego oraz receptorów w okolicy ustno-nosowej, wywołując nagłe pobudzenia układu przywspółczulnego. Starsze osoby wydają się bardziej narażone na niepożądane skutki uboczne zimowego pływania niż osoby w młodym wieku. Istnieją jednak doniesienia, że nawet dwudziestolatek może umrzeć podczas 5-minutowego pływania w wodzie o temperaturze 10 st. C — czytamy w branżowym portalu wypowiedź kaliskiej badaczki.
Morsowanie kobiet i mężczyzn
W swoich badaniach dr Zuzanna Chęcińska-Maciejewska zajmowała się wpływem zimnych kapeli na gospodarkę lipidową w zależności od płci morsujących. Obserwacje prowadziła przez kilka miesięcy u osób regularnie uprawiających takie hobby. - Morsowanie poprawia metabolizm w zakresie gospodarki lipidowej, a efekt ten jest wyraźny u kobiet. Równie ważne jest, że morsowanie obniża podstawowy (spoczynkowy) poziom homocysteiny, uznanej za jeden z ważniejszych czynników sprzyjających miażdżycogenezie. Prezentowane wyniki badań wydają się być zachęcające do wykorzystania morsowania jako metody niefarmakologicznego leczenia wspomagającego w terapii zaburzeń lipidowych. W celu sprecyzowania wskazań i przebiegu takiego leczenia konieczne jest jednak przeprowadzenie dalszych analiz – czym też podzieliła się w „Pulsie Medycyny”.
Okazji do dalszego śledzenia wpływu zimnych kąpieli na zdrowie badaczka zapewne będzie miała jeszcze sporo. Sezon na morsowanie najczęściej kończy się w kwietniu, a kolejny zacznie w październiku. I zapewne część z tych, którzy w tym roku złapali bakcyla wróci nad wodę kiedy tylko spadnie temperatura.
AW, Puls Biznesu, Puls Medycyny, Akademia Kaliska, fot. Stowarzyszenie Morsy Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze