Radni i urzędnicy spotkali się z mieszkańcami, by przedstawić im najnowszą koncepcję planu zagospodarowania przestrzennego.
- Tu gdzie stoimy, dokładnie w tym miejscu zaprojektowana została zabudowa jednorodzinna i zaraz za nią dwa pasy zabudowy wielorodzinnej, do tego cały układ dróg publicznych, do tego sieć dróg wewnętrznych – wyjaśniała zgromadzonym mieszkańcom Agnieszka Wypych, zastępca naczelnika Wydziału Budownictwa, Urbanistyki i Architektury UM Kalisz.
Na tym terenie wcześniej zakładano, że będzie rozwijać się przemysł i mogła tu powstać fabryka np. jak ta w sąsiedztwie czyli Kilargo. Plan zmieniono na zabudowę wielorodzinną. Wtedy wielu mieszkańców nie chciało się z nim zgodzić, bo bloki nie pasują tu do zabudowy jednorodzinnej. Plan zmieniono ponownie i ograniczono zabudowę do parteru i dwóch pięter.
- Czekamy na opinię mieszkańców, no ale dobrze jest, że radni przyjechali tutaj żeby przypatrzyć się jak ten teren wygląda i czy da się pogodzić kwestię rozwoju Kalisza i rozwoju budownictwa mieszkaniowego z interesami mieszkańców, którzy mieszkają tutaj już w chwili obecnej – mówił nam we wtorek Tadeusz Skarżyński, przewodniczący Rady Miasta Kalisza.
Radnym trudno będzie się wsłuchać w głos mieszkańców i nim kierować, bo na Chmielniku panuje dwugłos.
- Jesteśmy za rozbudową miasta, ale nie koniecznie za tym jak to nazywają wille miejskie. Jeśli to będą parter + 2 piętra, to będzie tu około 400 rodzin. Na takim obszarze, to i tak będzie bardzo gęsta zabudowa. - Kalisz jest podzielony na dzielnice i to jest dzielnica domków jednorodzinnych, a nie bloków. I kosztem mieszkańców ma powstać niby nowe osiedle nowoczesne – mówią nam przeciwnicy rozbudowy Chmielnika zabudową wielorodzinną.
Ci mieszkańcy chcą zachować wiejski charakter Chmielnika. Inni chcą postępu, również w imię rozwoju Kalisza.
- To jest takie proste przysłowie, ja mogę jeździć samochodem, ale najlepiej jakby sąsiad jeździł na rowerze. Nie bo nie, bo ja tu będę marchewkę sobie sadził. Wie pan, od 2010 roku z Kalisza spadło 11 tysięcy mieszkańców. No to za 10 lat będzie nas jeszcze mniej – mówi nam zwolennik rozbudowy osiedla.
Na Chmielniku jest sporo terenu na inwestycje mieszkaniowe, sporo porównując z centrum miasta gdzie prywatni deweloperzy próbują wcisnąć nowe inwestycje w każdą wolną przestrzeń. Wybudowanie willi miejskich w Chmielniku dla części mieszkańców to szansa na uzbrojenie ich działek i podniesienie ich wartości.
- Jest mnóstwo właścicieli innych działek, którzy też coś by chcieli tutaj zrobić. Nie wiem, sprzedać, obojętnie co, ale nie możemy, bo nie ma drogi. I tylko jest, że blokowiska, blokowiska. Z drugiej strony mieszkamy w mieście, miasto Kalisz powinno się rozwijać. A jeśli ktoś chce mieć sielankę, to niech się wyprowadzi na wieś, gdzieś do lasu – powiedziała jedna z właścicielek działek na Chmielniku.
- Nie można też doprowadzić do konfliktu społecznego na tym obszarze, że będziemy tu planować, jak mówią mieszkańcy 400 czy 500 mieszkań, nie wiem czy to jest prawda. W tym obszarze gdzie infrastruktura drogowa jest bardzo uboga, nie da się pomieścić 400 mieszkań na tym małym obszarze – powiedział Eskan Darwich, radny klubu Polska 2050.
Konflikt społeczny na Chmielniku już jest i dotyczy nie tylko planu zagospodarowania przestrzennego, ale sposobu prac nad nim, informowania o zmianach i relacji mieszkańców z radą osiedla. Mieszkańcy patrzą na ten teren przez pryzmat swoich posesji i komfortu ciszy i zieleni. A dziś radni podczas sesji będą musieli na sprawę spojrzeć z perspektywy nie tylko jednego osiedla a interesu wszystkich mieszkańców i podjąć konieczną, ale niepopularną dla wszystkich decyzję.
A pełna relacja ze spotkania radnych z mieszkańcami Chmielnika dziś w wiadomościach Telewizji Kalisz.
MS, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze