Podatek od nieruchomości z roku na rok wzrasta, do tej pory o kilka procent, o wskaźnik inflacji. Teraz władze Kalisza przedstawiły radnym propozycję, by podnieść go o maksymalnie możliwą stawkę. O ile? Oto konkretne przykłady:
- za mieszkanie o powierzchni ok. 50 m2 i udziale w gruncie 68,14 m2 trzeba będzie zapłacić podatek w wysokości 92 zł – podatek wzrośnie o 2,58 zł na miesiąc,
- za dom w zabudowie szeregowej o powierzchni 162 m2 i działce o pow. 204 m2 podatek wyniesie 286 zł – podatek wzrośnie o 7,83 zł na miesiąc,
- za dom jednorodzinny o powierzchni 221 m2 i działce 554 m2 kwota podatku to 541 zł – podatek wzrośnie o 16,08 zł na miesiąc,
- za lokal usługowy o powierzchni 159,3 m2 z udziałem w gruncie 60,39 m2, w którym prowadzona jest działalność gospodarcza, trzeba będzie zapłacić podatek w wysokości 4621 zł – podatek wzrośnie o 59,92 zł na miesiąc,
- za budynek niemieszkalny wolnostojący o powierzchni 45 m2 posadowiony na działce 249 m2 wykorzystywany w całości do prowadzenia działalności gospodarczej opłata wyniesie 1584 zł – podatek wzrośnie o 22,58 zł na miesiąc,
Najważniejsze jest to, że te środki zostaną przeznaczone na podwyżki dla pracowników. My tu oczywiście możemy wiele rzeczy robić, dyskutować, natomiast bez wsparcia urzędników myślę, że nie bylibyśmy w stanie tych wszystkich rzeczy wprowadzać. Jak wiemy, urzędnicy nie zarabiają dużo, my rozmów na ten temat mamy mnóstwo i w porównaniu do średniego wynagrodzenia w gospodarce te płace kształtują się na niskim poziomie – mówił podczas Sesji Krystian Kinastowski.
Związki zawodowe urzędników od kilku miesięcy ubiegały się o wzrost płac. Ich pierwsze postulaty mówiły nawet o 1500 zł podwyżki. Ostatecznie stanęło na kwocie 580 zł brutto od stycznia, a od lipca ta kwota wzrośnie o kolejne 110 zł. W jednostkach podległych Miastu podwyżka ma wynosić niespełna 8%.
Negocjacje na linii związek zawodowy - prezydent trwały tygodniami i między innymi o to powstało spięcie między radnymi na Sesji. Zarzewiem była wypowiedź przewodniczącego rady Tadeusza Skarżyńskiego z PIS.
Udało się wynegocjować, nie ukrywam, że w dużej mierze dzięki inicjatywie pana posła Mosińskiego, dodatkowe pieniądze dla pracowników Urzędu Miasta Kalisza. Panie pośle, państwo radni bardzo serdecznie dziękuję za to, że wykazaliście się taką inicjatywą – powiedział Tadeusz Skarżyński – dodając później:
Wszyscy są za tym, żeby były podwyżki dla urzędników, natomiast rzadko kto mówi, skąd wziąć na to pieniądze i ciężko podjąć tę decyzję.
Swój zupełnie inny punkt widzenia i oburzenie pokazała Barbara Oliwiecka z Klubu Polski 2050.
Zabrakło mi tego w pana wypowiedzi, panie prezydencie, że jest to efekt polityki Zjednoczonej Prawicy, która sukcesywnie obcina pieniądze należne samorządom – rozpoczęła swoją wypowiedź Barbara Oliwiecka.
Dalej radna – przypomnijmy rozpatrywana na kandydatkę do Sejmu z naszego okręgu z partii Szymona Hołowni – mówiła o tym, że Miasto w ten sposób przerzuca efekty kryzysu na zwykłych mieszkańców.
Państwo zaplanowaliście wzrost przychodów ze strefy parkowania 80%, wzrost przychodów za zajęcie pasa drogowego 80%, wzrost opłaty za usługi opiekuńcze. Każda z tych podwyżek dotyka jakieś gospodarstwo rodzinne, które niestety nie ma wzrostu pensji na poziomie inflacji.
Jesteśmy całym sercem za wzrostem wynagrodzeń dla pracowników Urzędu. Nie wiem, jakie zasługi miał pan poseł Mosiński w rozdysponowywaniu budżetu Miasta, jeżeli chodzi o podwyżki dla pracowników. Ja tylko powiem, że my jako chyba jedyny Klub wystąpiliśmy do Pana prezydenta z pismem, że chcemy brać udział w rozmowach pomiędzy związkami zawodowymi a Miastem, chcemy być na tych rozmowach. Odpisał nam pan, że nie ma takiej możliwości – mówiła radna Oliwiecka.
Radna zaproponowała, by podwyżki sfinansować z sumy 23 mln zł z podatku PIT, która ma zostać przesunięta z tego roku na przyszły. Czy byłoby to możliwe? Nikt się do tego pomysłu nie odniósł. Za to na mównicy znowu pojawił się Tadeusz Skarżyński, który wyraził swoje zdanie co do zarzutu, że przez rząd PIS Miasto traci wpływy do budżetu.
Tak - traci, bo zyskują kaliszanie. To jest efekt rządów Zjednoczonej Prawicy, bo te zmniejszone wpływy z podatków PIT to są kwestie związane z tym, że zwiększyła się kwota wolna od podatku, to są kwestie, że młodzi ludzie tego podatku nie płacą i to jest zasługa rządów Zjednoczonej Prawicy w Polsce – powiedział Tadeusz Skarżyński.
Rekompensatą są rządowe dotacje do miejskich inwestycji – przypomniał. Z kolei prezydent stwierdził, że dyskusja niepotrzebnie zeszła na mocno polityczne tory…
Jesteśmy w tej Sali po to, by rozmawiać o sprawach Kalisza. Pani radna wykonała tu swoisty szpagat, z jednej strony popiera podwyżki dla pracowników, natomiast nie wskazuje żadnego sensownego sposobu na to, skąd znaleźć na to pieniądze. Bo tych pieniędzy nikt nagle nie wytrzepie z kieszeni, nikt ich cudownie nie znajdzie w skarbcu, który jest ukryty w piwnicy, tylko trzeba je znaleźć – mówił Kinastowski.
Artur Kijewski wyjaśnił, że radni PIS-u wraz z posłem Janem Mosińskim nie brali udziału w negocjacjach z urzędnikami, tylko spotkali się w tej sprawie z prezydentem.
Ponieważ związki są suwerenne i samorządne, my nie braliśmy udziału w procesie rozmów związkowców. Natomiast informowali nas pracownicy, jak ta sytuacja wygląda i stąd też nasza interwencja. Chodzi mi tylko o jedno, żebyśmy się wyrażali precyzyjnie i nie zarzucali komuś albo mieli pretensje o coś, co nie miało miejsca – powiedział Artur Kijewski.
Głos w tej sprawie zabrał również Eskan Darwich z Klubu Polski 2050.
My nie mamy nic przeciwko temu, że pan poseł bierze udział w jakiś rozmowach, ja uważam, że to jest jego rola. Ja osobiście nie mam pretensji. Natomiast my też jesteśmy wybrani, jako radni, bo padło hasło, że pan poseł został wybrany, reprezentuje mieszkańców, ja się z tym zgadzam, oczywiście, że tak. Tylko pytanie dlaczego nas się wyklucza z tych rozmów. Dostaliśmy pismo, że to jest sprawa między pracownikami a pracodawcą, a wy stójcie z boku i przyglądajcie się i tyle – skwitował radny Darwich, podkreślając jednocześnie, że ten wątek i tak jest poboczny w całym temacie.
Eskan Darwich twierdzi, że władze Miasta źle gospodarują budżetem.
Przerzucenie kwestii podwyżek dla pracowników samorządowych na podwyższenie opłaty od nieruchomości to dla mnie jest nieporozumienie, bo nie można tych dwóch rzeczy połączyć. Powiem dlaczego. Dlatego, że wypuszczają państwo po raz kolejny obligacje za 20 mln zł, tak jest? Tak jest. Państwo nie wykonujecie budżetu w wydatkach majątkowych rok w rok, prawie o ¼ i przenosicie kasę z jednej kieszeni do drugiej. A ta kasa traci na wartości. Po co podwyższać tak drastycznie te podatki, skoro nie jesteście w stanie wykonać budżetu? – wskazywał Eskan Darwich.
Radni Klubu Polski 2050 zagłosowali przeciwko wyższym stawkom podatku od nieruchomości, tak jak radni Lewicy i PO.
Mówienie: Kochani mieszkańcy Kalisza my wam musimy kolejny raz te podatki podnieść, bo chcemy dać podwyżki pracownikom Urzędu, jest wręcz dla mnie żałosne. To jest takie traktowanie ludzi, którzy ciężko pracują, jako żywe tarcze, wystawienie ich naprzeciwko opinii publicznej, żeby tylko oczyścić sobie ręce. Ja tego naprawdę nie przyjmuję – mówił Dariusz Grodziński z PO.
„Za” podwyżką opłat za nieruchomości było 12 radnych: PiS, Samorządnego i Wszystko dla Kalisza. Radna Kamila Majewska wstrzymała się od głosu.
Napisz komentarz
Komentarze