KKS przełamał się i to podwójnie. Najistotniejsze, że przerwał serię ligowych porażek, która zakończyła się na trzech. Ale zwyciężając w niedzielę zdjął też klątwę z obiektu we Wronkach. Z sześciu poprzednich wyjazdów na mecze ligowe z rezerwami Lecha Poznań niebiesko-biało-zieloni wracali na tarczy, zdobywając łącznie zaledwie jednego gola (niechlubna passa zaczęła się jeszcze w trzeciej lidze w sezonie 2015/2016). Teraz po raz pierwszy przywieźli z wielkopolskich derbów zdobycz punktową.
W niedzielnym spotkaniu kaliski zespół dominował od początku do końca. Do przerwy prowadził 3:0, a na listę strzelców wpisał się cały tercet ofensywny. Worek z golami rozwiązał w 25. minucie Kamil Koczy, który – po zgraniu piłki głową przez Piotra Giela – pewnie uderzył w sytuacji sam na sam z bramkarzem gospodarzy, Mateuszem Mędralą. W 42. minucie znów dogrywał Giel, a obrońcy rywali zostawili najpierw przed, a potem w polu karnym trochę wolnego miejsca Nestorowi Gordillo, który skrzętnie to wykorzystał i przymierzył nie do obrony. Ozdobą meczu była bramka na 3:0. Najpierw na dalszy słupek zacentrował Mateusz Wysokiński, głową futbolówkę zgrywali Mateusz Gawlik, a następnie Michał Borecki, a ta trafiła do niepilnowanego Giela, który z zimną krwią uderzył mocno z woleja, zdobywając przysłowiowego gola do szatni.
Okazji na wzbogacenie dorobku bramkowego KKS miał więcej, bo próbował chociażby Wysokiński z dystansu, czy Borecki, który w ostatniej chwili został zablokowany (kaliszanie reklamowali zagranie piłki ręką). Także w drugiej połowie nie poprzestał na trzech trafieniach. Na czwarte zapracował w 56. minucie. Trzecią asystę w tej potyczce zanotował Giel, który wyłożył piłkę Danielowi Kamińskiemu, a ten ze stoickim spokojem pokonał golkipera Lecha. Podopieczni trenera Tarachulskiego mogli jeszcze podwyższyć wynik, gdyby nieco więcej szczęścia mieli Gordillo, rezerwowy Jakub Wilczyński czy Koczy, któremu dogrywał Adrian Łuszkiewicz. Doświadczony kapitan kaliskiego drugoligowca wyleczył już uraz i wrócił do gry po kilkutygodniowej przerwie, która – nie licząc występu w pierwszej połowie pucharowego meczu z Legią Warszawa – trwała od 11 marca.
Wygrywając w niedzielę kaliski zespół zachował piąte miejsce w tabeli eWinner 2. ligi i na sześć kolejek przed końcem rozgrywek wciąż liczy się w walce o awans. Do nowego wicelidera, którym został Stomil Olsztyn, traci cztery oczka, a do prowadzącej Polonii Warszawa osiem punktów. Co ciekawe, "trójkolorowi" jako pierwsza w tym sezonie ekipa w drugoligowej stawce przekroczyła barierę 50 zdobytych bramek. Tymczasem w najbliższą sobotę, 29 kwietnia, team prowadzony przez Bartosza Tarachulskiego podejmie przy Łódzkiej plasującą się tuż za jego plecami Wisłę Puławy (początek o godz. 17:00).
***
Lech II Poznań – KKS Kalisz 0:4 (0:3)
Kamil Koczy 25, Nestor Gordillo 42, Piotr Giel 45, Daniel Kamiński 56
Żółte kartki: Pacławski, Żołądź (Lech II) oraz Głaz, Łuszkiewicz (KKS)
Sędziowali: Kornel Paszkiewicz (Kąty Wrocławskie) oraz Michał Hnatkiewicz i Marcin Sadowski
Lech II: Mędrala – Zagórski, Tomaszewski, Gurgul, Kukułka – Citaiszwili (46 Sanocki), Żołądź (56 Dziuba), Amaral (46 Cywka), Pawłowski, Antczak (61 Wolski) – Pacławski (56 Tomczyk)
KKS: Krakowiak – Smoliński, Gawlik, Lipkowski – Głaz (61 Smajdor), Borecki (83 Putno), Wysokiński (61 Łuszkiewicz), Kamiński – Koczy, Giel (68 Wilczyński), Gordillo (68 Staszak)
Napisz komentarz
Komentarze