Zgodnie z wprowadzonymi przez władze Kalisza oszczędnościami prezes kaliskich Wodociągów miesięcznie będzie zarabiał 10 346 złotych brutto. Wcześniej jego miesięczna pensja wynosiła blisko 14,5 tysiąca złotych.
- Dla nas jako dla władz miasta, górną granicą wynagrodzenia dla prezesów miejskich spółek, to jest kwota 10 tysięcy złotych brutto i odpowiednio, w niewielkim stopniu zróżnicowane apanaże innych członków zarządu – mówi Piotr Kościelny, wiceprezydent Kalisza.
Dwie członkinie zarządu będą teraz otrzymywać miesięcznie 8 277 zł brutto, przed zmianami było to blisko 12,5 tysiąca złotych. Przewodniczący Rady Nadzorczej zarobi o 1 100 złotych mniej miesięcznie, czyli 2 tysiące zł. Pensja czworga członków rady nadzorczej po zmianach to 1 500 zł, o blisko 700 zł mniej. Całość uszczupleń daje niebagatelne kwoty.
- W okresie 12 miesięcy jest to oszczędność bliska 200 tysiącom złotych, natomiast w okresie 3-letniej kadencji oszczędzamy, także jako my wszyscy, jako mieszkańcy, kwotę niemalże 600 tysięcy złotych, tylko w tej jednej spółce – wymieniał Piotr Kościelny.
Przy okazji omawiania spraw związanych z cięciami w wynagrodzeniach w miejskich spółkach, zapytaliśmy o wydatki dotyczące zatrudnienia bardzo ważnej dla nowego wizerunku Kalisza osoby. Niestety nie udało nam się na dzisiejszej konferencji prasowej dowiedzieć, ile „my wszyscy, jako mieszkańcy” z naszych podatków wydajemy na wynagrodzenie dla Marcina Andrzejewskiego, koordynatora Biura ds. Promocji i Informacji Miejskiej. Na to stanowisko nie było konkursu. Związany ze stowarzyszeniem „Wspólny Kalisz” Marcin Andrzejewski nie został zatrudniony na etat, ale na umowę cywilnoprawną, bo zajmuje się realizacją jeszcze wielu innych projektów na terenie całego kraju. Jak wyjaśniał wiceprezydent – jest rozliczany z poszczególnych zadań.
- Ja odpowiem trochę wymijająco, ale szczerze. Pan Marcin zatrudniony jest zadaniowo w związku z tym umowy zlecenia dotyczą każdego danego zakresu w tej naszej strategii promocyjnej. Wygląda to w ten sposób, że na początku marca ustaliliśmy kilka najważniejszych rzeczy strategicznych, które pan Marcin w ramach zlecenia realizuje i po przedłożeniu osiągniętych wyników, będzie to przez nas oceniane. Na pewno zatrudnienie pana Marcina jest zdecydowanie tańsze niż koszty funkcjonowania dwóch wcześniejszych doradców pana prezydenta Pęcherza – odpowiedział nam Piotr Kościelny.
Jakie konkretnie wynagrodzenie otrzymuje za wypełnianie swoich zadań kluczowa w nowym samorządzie postać? Tego zatem nie wiadomo. Najwidoczniej modne w kampanii hasła: „transparentność i jawność” nie dotyczą wszystkich. O wynagrodzenie Marcina Andrzejewskiego będziemy pytać władze Kalisza ponownie, tym razem w trybie przewidzianym w ustawie o dostępie do informacji publicznej.
Agnieszka Gierz, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze