- Dla mnie to wszystko, co zaczęło się razem z bieganiem, to nowy rozdział w życiu, nowy wagon, z którego nie chcę wysiadać – mówił w rozmowie z nami Marek Frontczak, 72-letni kaliszanin, najstarszy maratończyk w mieście i regionie. Swoją energią mógłby rozdzielić co najmniej kilka młodych osób.
Pan Marek nie przestaje stawiać sobie kolejnych wyzwań. Dwa lata temu na 70-te urodziny przebiegł 70 km, "zaliczając" tym samym swój 250. maraton. Średnio w roku przebiega 17 maratonów. Licznik bije - nie tylko lat, ale przede wszystkim maratonów i już w najbliższą sobotę - 10 sierpnia pan Marek planuje przebiec w Parku Miejskim swój 300. maraton.
Chciałbym zaprosić kaliszan do wspólnego biegania. Dla początkujących dozwolony udział na krótszym dystansie. Jedna pętla 2 km. Start i meta przy moście stadionu Włókniarz. A po biegu zachęcam do rozmów z doświadczonymi biegaczami - zaprasza pan Marek.
Już dwa lata temu, gdy w 70. urodziny przebiegł 70 km mówił nam, że kolejnym marzeniem jest pokonanie bariery trzystu maratonów.
– Liczę na ten trzysetny, bo taki ma znaczenie dla światowych tabel. Byłoby dla mnie ogromnym przeżyciem móc zobaczyć swoje nazwisko w takich tabelach. Imprez biegowych jest coraz więcej, więc jest gdzie zaliczać kolejne maratony. Bieganie sprawia, że człowiek czuje się jeszcze bardziej szczęśliwy, dlatego póki zdrowie pozwala, będę próbował dalej swoich sił – mówił nam dwa lata temu Marek Frontczak.
Do swoich największych osiągnięć, oprócz imponującej liczby startów, kaliski supermaratończyk zalicza przede wszystkim udział w charytatywnym biegu „Od Helu po Halny”. W 2017 roku, wspólnie z innymi biegaczami, w 3,5 doby przemierzył sztafetowo trasę od Bałtyku aż na Rysy. Rok później powtórzył ten wyczyn, po drodze przebiegając przez Kalisz, a kończąc na Giewoncie.
Za co kocha bieganie? Jak sport wpłynął na jego zdrowie, charakter, życie towarzyskie? Jak żona i rodzina podchodzą do jego wielkiej pasji? Co radzi początkującym biegaczom? Zachęcamy do obejrzenia naszego reportażu o panu Marku.
Napisz komentarz
Komentarze