O nagłośnienie tej sprawy poprosili nas czytelnicy portalu Fakty Kaliskie. Pod koniec lipca w jednej miejscowości w gminie Sośnie doszło do tragicznego zdarzenia. Kierowca Renault Scenic miał potrącić labradora, a następnie przeciągnąć go przez nawet 300 metrów.
Dopiero świadkowie mieli zatrzymać auto, widząc zahaczonego psa...
Właściciel psa miał usłyszeć hałas i wybiec na zewnątrz. Niestety, to, co zobaczyli, było wstrząsające. Pies, widząc swojego właściciela, podawał mu łapkę, patrząc mu w oczy. Wszędzie była krew.
Właściciel psa natychmiast zabrał zwierzę do samochodu i udał się do pobliskiego weterynarza, ale niestety pies zmarł w drodze.
Weterynarz, który stwierdził zgon psa, podkreślił, że gdyby nie brutalne ciągnięcie go pod samochodem, pies miałby szansę na przeżycie.
Mężczyzna, który potrącił psa, uważa jednak, że nie usłyszał uderzenia w psa i dlatego się nie zatrzymał.
– Właściciel psa chciał się polubownie porozumieć, ale kierowca renault reagował w sposób arogancki – tłumaczą zgłaszający
Zarówno właściciel jak i świadkowie próbowali wyjaśnić tę sytuację...
Zapytaliśmy czemu się nie zatrzymał? Chociażby zobaczyć straty na aucie? Nie odpowiedział... Ciągnąć psa pod autem prawie 300 m... Gdyby nie świadkowie ciągnął by go dalej …
Sprawa została zgłoszona na policję, ale początkowo planowano polubowne rozwiązanie konfliktu.
Napisz komentarz
Komentarze