Do zdarzenia doszło na terenie ogrodów działkowych zlokalizowanych miedzy ulicami: Młynarską, Polną i al. Wojska Polskiego. Tuż po godz. 17.00 w poniedziałek pożarnicy zostali wezwani do płonącej altany. – Ogień był tak duży, że zajęły się także sąsiadujące z altaną dwa inne budynki. Na miejscu pracowało 5 zastępów PSP i OSP, w tym 23 strażaków – mówi Grzegorz Kuświk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Kaliszu.
W trakcie akcji gaśniczej na miejsce przybyła właścicielka działki. Widząc co się dzieje, straciła przytomność. Pomocy medycznej wymagała także towarzysząca jej osoba, dlatego strażacy podali im tlen, po czym przekazali ekipie pogotowia ratunkowego. Ogień udało się opanować po prawie 2 godzinach. Altana spłonęła doszczętnie, a sąsiadujące z nią budynki zostały uszkodzone przez ogień. – Straty oszacowano na 20 tys. zł – mówi Grzegorz Kuświk.
Zaledwie kilka godzin później, około 2.00 w nocy strażacy ponownie zostali wezwani w to samo miejsce. Tym razem płonął nadpalony wcześniej budynek gospodarczy. Obiekt uległ całkowitemu spaleniu. – To raczej niemożliwe, by pożar był efektem niedogaszenia poprzedniego. Wcześniej miejsce to zostało dokładnie sprawdzone. To nie las, gdzie ogień może tlić się gdzieś pod ściółką – komentuje rzecznik prasowy straży. Innego zdania jest córka poszkodoanego właściciela budynku. - Po zakończeniu akcji na dachu tlił się ogień. Zgłaszaliśmy to strażakom jeszcze na miejscu, ale nikt nie zareagował - twierdzi kobieta, która skontaktowała się w tej sprawie z redakcją naszego portalu. - Tymczasem w nocy znowu pojawił się ogień, spłonął cały budynek i gołębie mojego ojca. To nie było żadne podpalenie, tylko zaniedbanie strażaków - dodaje. Straty wyniosły w tym przypadku 10 tys. zł. Przyczyny powstania obu pożarów ma wyjaśnić policyjne dochodzenie.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze