Czerwony, wielki namiot, z reklamą marki polskiego piwa fizycznie na Złotym Rogu stał niecałe dwa dni. We wtorek rano ukazał się kaliszanom, rozmontowano go wczoraj późnym wieczorem. Dziś rano po namiocie nie było już śladu. Decyzję o jej usunięciu podjęły władze Kalisza. O takim postanowieniu wiceprezydent Piotr Kościelny poinformował kaliszan na swoim profilu na facebooku. W całej sprawie pojawiło się jednak wiele niewiadomych. Dziś udało nam się spotkać z najważniejszymi stronami zaangażowanymi w „aferę namiotową”, czyli z wiceprezydentem Piotrem Kościelnym, Barbarą Gmerek, naczelniczką Wydziału Gospodarowania Mieniem i z Kajetanem Przybyłą, właścicielem firmy Admat, który feralny namiot postawił.
Okazuje się, że ogromny pośpiech, brak uzgodnień z konserwatorem zabytków i w końcu zbyt pochopna, negatywna ocena kaliszan składa się na całość tej sprawy. - Cel był taki: zabezpieczyć przeprowadzane tam prace montażowe, dlatego że miało to wyglądać zupełnie inaczej i docelowo plan był zupełnie inny, niż wszyscy się spodziewali. To nie miał być ogródek-namiot. Tam nie miało być w ogóle tych ścianek. Część, która była zadaszona miała pełnić funkcję zaplecza gastronomicznego. W planie było dostawienie parasoli, miała być część leżakowa, strefa dla dzieci, miał być dystrybutor z piwem niepasteryzowanym. Wszystko miało być w oparciu o projekt, który zaproponowała Kompania Piwowarska. Powiedzieli mi: zrobimy taki brylancik w środku miasta, a teraz co, nie ma nic – wyjaśnia Kajetana Przybyła. Namiot, jak podkreśla przedsiębiorca, był postawiony na czas zainstalowania wszystkich innych elementów ogródka. Miał je chronić przed dewastacją czy kradzieżą. - Miałem 5 dni na postawienie czegoś, czego się miasto nie będzie wstydzić (..) i chciałbym naprawdę tutaj zwrócić się do osób, które już w pierwszym dniu tak negatywnie się do tego odnieśli - ocenić coś można, tak jak kobietę po jakimś czasie, nie da się ocenić czegoś, co dopiero się zaczyna. Każdy remont, każda inwestycja zaczyna się od dewastacji. Natomiast oceniać można było dopiero w piątek wieczorem, kiedy by były tu setki, jak nie tysiące ludzi – mówi Kajetan Przybyła.
Dlaczego zatem władze miasta nie wzięły pod uwagę tłumaczeń przedsiębiorcy i nakazały natychmiast rozebrać namiot? Dziś wiceprezydent Piotr Kościelny tłumaczy, że Przybyła nie dopełnił wszystkich koniecznych formalności. -Pan Kajetan doskonale zdaje sobie sprawę, że w momencie kiedy nawet przystępował do rozbiórek tych dawnych budynków, to pierwsze kroki musiał skierować nie tylko do Ratusza, ale i do pani konserwator. Oceniam, że zabrakło tutaj być może czasu. Oceniam, że pan Kajetan chciał pewne rzeczy zrobić szybciej, chciał najzwyczajniej po ludzku dotrzymać tego obiecanego nam jako władzom miasta terminu (12 czerwca). Natomiast po tym, jak konstrukcja powstała bez uzgodnień, bez opinii pani konserwator zabytków, nie było innego rozwiązania. Ona musiała po prostu ze Złotego Rogu zniknąć – uzasadnia Piotr Kościelny.
Wyjaśnienia wymaga jeszcze jedna kwestia: czy miasto wiedziało, że na Złotym Rogu stanie namiot? Informację, że taki właśnie obiekt zostanie ustawiony przekazała nam w rozmowie telefonicznej w poniedziałek rano, Barbara Gmerek, naczelnik Wydziału Gospodarowania Mieniem. Podała nam nawet jego wstępne wymiary: 15 x20 - Rozmawialiśmy z panem Kajetanem dokładnie na temat ogródka, ponieważ pan prezydent ma zbyt dużo obowiązków, żeby drobnymi szczegółami zawracać sobie głowę. Rozmowa była u mnie, w moim pokoju i rzeczywiście pan Kajetan wspomniał o takich wymiarach, w związku z tym mogło być użyte takie określenie. Prawda jest taka, że docelowo miało to być w formie ogródka gastronomicznego. Ta konstrukcja, jaka się pojawiła, była tylko początkiem, tego co miało docelowo powstać – mówi Barbara Gmerek.
Jaka teraz będzie najbliższa przyszłość Złotego Rogu? Do poniedziałku Kajetan Przybyła ma dać odpowiedź Ratuszowi, czy nadal jest zainteresowany prowadzeniem ogródka na Złotym Rogu. Jeśli tak, zacznie on ponowne przygotowania, tym razem uzgodnione z konserwatorem zabytków. Jeśli Przybyła ze Złotego Rogu zrezygnuje, miasto będzie szukać innych chętnych. Kiedy kaliszanie będą mogli zatem skorzystać z wypoczynku w tym miejscu? Jest to na razie wielki znak zapytania. Pewne jest jednak, że Złoty Róg przez znaczną część wakacji będzie niezagospodarowany.
AG, fot. MS
Napisz komentarz
Komentarze