W Szczypiornie składowanych jest 3 tysiące ton niebezpiecznych substancji chemicznych. Po mężczyźnie, który zostawił tę bombę ekologiczną, wszelki ślad zaginął. Prezydent miasta Grzegorz Sapiński uznał, że odpadami powinien zająć się samorząd. - Dlaczego nie właściciel magazynu, który na jego wynajmie zarobił? – dopytywali radni. A dopytywali tym bardziej, że biznesmen wspierał finansowo kampanię samorządową prezydenckiego ugrupowania. W związku z wątpliwościami, komisje Rady Miejskiej postanowiły wyłączyć sprawę angażowania publicznych pieniędzy z porządku obrad ostatniej, czwartkowej sesji.
*
Po raz pierwszy sprawa zabezpieczenia przez Miasto 3 milionów złotych na usunięcie odpadów trafia 16 czerwca na Komisję Prawa, Porządku Publicznego i Samorządu Osiedlowego. - Dosłownie na kilka minut przed jej rozpoczęciem radni otrzymują do przegłosowanie zmiany do budżetu miasta od prezydenta Sapińskiego. W porządku obrad oraz materiałach na komisję z 11 czerwca tej sprawy nie było – mówi Dariusz Grodziński, radny Platformy Obywatelskiej. - Wyrażając swoje zdziwienie i niepokój, Magdalena Spychalska, przewodnicząca i zarazem szefowa „prezydenckiego” klubu radnych „Wspólny Kalisz” wnosi o niewprowadzanie prezydenckiej uchwały do porządku obrad. Radni koalicji i opozycji głosują zgodnie za tym wnioskiem. Cała uchwała znika z porządku obrad.
18 czerwca, podczas obrad Komisji Edukacji Kultury i Sportu, jej przewodniczący Adam Koszada z koalicyjnego klubu PIS także stawia wniosek, aby nie wprowadzać uchwały dotyczącej odpadów do porządku obrad, bowiem ma wątpliwości co do finansowania przez Miasto tej sprawy. Również 23 czerwca, podczas wspólnego posiedzenia czterech kolejnych komisji, sprawa bomby ekologicznej w Szczypiornie jest żywo dyskutowana. Dariusz Grodziński proponuje, by w związku z wątpliwościami zdjąć ten punkt z obrad komisji. „Za” opowiadają się radni opozycyjni. Koalicyjni już nie są tak zgodni jak wcześniej - wstrzymują się od głosu.
Wydaje się, że sprawa 3 milionów złotych zostaje, do czasu wyjaśnienia wątpliwości, odłożona na później. Aż do sesji, 25 czerwca. Niespodziewanie radni koalicji przegłosowują sprawę odpadów.
Miasto tłumaczy, że zabezpieczenie pieniędzy w budżecie to działanie „na wszelki wypadek”, gdyby nagle chemikalia zaczęły zagrażać ludziom i środowisku. W tym czasie zamierza szukać rozwiązania tego problemu. - Problem jest i trzeba go rozwiązać. Ale na spokojnie i racjonalnie, bez niepotrzebnych strat dla budżetu miasta, wykorzystując wszystkie możliwe środki prawne i finansowe w tym m.in.: egzekucji i regresu – uważa Dariusz Grodziński, radny PO. - Jeżeli jest tam naprawdę „bomba ekologiczna” zagrażająca środowisku, życiu zdrowiu, to państwo polskie powinno się tym zająć. Tylko dotąd nikt tam niczego nie stwierdził. Budżet miasta ma rezerwy na ewentualne sytuacje kryzysowe, gdyby miało wystąpić jakieś zagrożenie dla środowiska. Prezydent ma więc z czego zadziałać.
Według opozycji, uchwalenie 3 milionów złotych w wydatkach bieżących jest „przedwczesne i nie do końca uzasadnione”.
*
Chemikalia zwiózł do Szczypiorna Patryk M. z Poznania. O zezwolenie na prowadzenie działalności wystąpił w 2013 roku. Spełnił wszystkie wymagania, więc je otrzymał.
Gdy chemikalia wyciekły po raz pierwszy, Państwowa Straż Pożarna i Wojewódzki Inspektora Ochrony Środowiska zobowiązały Patryka M. do odpowiedniego zabezpieczenia zgromadzonych odpadów. Wtedy mężczyzna zniknął , zostawiając 3 tysiące ton niebezpiecznych substancji. Dlatego straż i WIOŚ sprawę skierowały do Prokuratury Rejonowej w Kaliszu. Mężczyźnie postawiono zarzuty i zaczęły się jego poszukiwania. Patryk M. już wcześniej był karany za podobną działalność.
RED. MIK, AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze