Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

KKS odmieniony, ale nieskuteczny FOTO i WIDEO

Do sześciu wzrosła seria kolejnych meczów bez zwycięstwa w wykonaniu piłkarzy KKS-u Kalisz. Starcie ze Startem Warlubie przegrali wprawdzie 0:2, ale zaprezentowali się lepiej niż w ostatnich tygodniach. – Nie mieliśmy w poprzednich spotkaniach tylu klarownych sytuacji, co dzisiaj – zauważa Marcin Żółtek, który zadebiutował w roli szkoleniowca niebiesko-biało-zielonych.
KKS odmieniony, ale nieskuteczny FOTO i WIDEO

Sobotni pojedynek na stadionie przy ulicy Łódzkiej był dla KKS-u nie lada wyzwaniem. Nie tylko z tego powodu, że Start Warlubie spisuje się nieźle i zasłużenie zajmuje miejsce w bezpiecznej strefie, ale również z tego względu, że kaliszanie przygotowywali się do tej potyczki bez szkoleniowca. W poniedziałek pracę przy Wale Matejki stracił bowiem Andrzej Paszkiewicz. Jego obowiązki tymczasowo przejął najbardziej doświadczony w drużynie Marcin Żółtek i to on prowadził zajęcia, a także wybrał wyjściową jedenastkę na sobotę. Trudnemu wyzwaniu kaliski zespół podołał połowicznie, bo choć przegrał, to przywrócił swoim sympatykom nadzieje na zmianę jakości gry. – Nie mieliśmy w poprzednich spotkaniach tylu klarownych sytuacji, co dzisiaj. Być może dlatego brakuje nam jeszcze pewności siebie przy wykończeniu akcji – przyznaje Marcin Żółtek.


 
Największym pechowcem spotkania był bez wątpienia Błażej Ciesielski. Skrzydłowy KKS-u, który wrócił do składu po przymusowej pauzie za nadmiar żółtych kartek, miał co najmniej cztery dogodne okazje, by wpisać się na listę strzelców. Co więcej, wszystkie przy stanie 0:0, więc kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby wykorzystał chociaż jedną z nich. Szczególnie szkoda sytuacji z 59. minuty. Wówczas efektownie wymienił on piłkę ze Stajko Stojczewem, po czym z kilku metrów huknął w poprzeczkę. – Wszystko wskazywało na to, że kto pierwszy strzeli gola, ten praktycznie przesądzi o losach spotkania – stwierdził opiekun „trójkolorowych”.


 
Goście też mieli swoje okazje, ale w porównaniu z KKS-em, byli skuteczniejsi. – Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz. Sytuacje stworzyły obie drużyny, ale to nam dopisało szczęście – oznajmia Dariusz Wójcik, trener Startu. Przyjezdni otworzyli rezultat w 64. minucie. Najstarszy na placu gry 36-letni Michał Zarembski przechytrzył w polu karnym kaliskich defensorów, po czym zmieścił futbolówkę pomiędzy słupkiem a interweniującym Adamem Wasilukiem. – Po strzelonym golu grało nam się łatwiej, bo gospodarze się otworzyli – dodaje Wójcik. Wynik ustalił w 83. minucie Paweł Tabaczyński. Po jego strzale z dystansu piłka odbiła się od jednego z kaliszan i wpadła pod poprzeczkę. Napastnik Startu „przypomniał się” tym samym kaliskiej publiczności. W sezonie 2012/2013 zdobywał on bowiem bramki przy Łódzkiej jako piłkarz Lecha Rypin, a następnie Calisii. – W KKS-ie gra kilku kolegów, z którymi występowałem w Calisii. Kontakt jest trochę mniejszy, ale cały czas śledzę to, jak im idzie. Miło było wrócić do Kalisza – powiedział nam Tabaczyński.


 
KKS nadal jest trzynasty, a do bezpiecznej strefy w trzeciej lidze traci już sześć punktów. W najbliższy weekend beniaminek uda się do Ostrowa Wielkopolskiego na prestiżowe derby z Ostrovią.


Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 22°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1022 hPa
Wiatr: 15 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama