Wzrost zachorowań na grypę dało się odczuć już na początku lutego. Już w pierwszym tygodniu Sanepid odnotował aż 100 przypadków, podczas gdy w całym grudniu było ich tylko 223, a w styczniu 332. Stan jednego z chorych był na tyle poważny, że wymagał hospitalizacji.
Sytuacja na koniec lutego przedstawia się jednak zatrważająco. – Odnotowaliśmy 720 przypadków grypopodobnych i podejrzeń grypy. Żaden z nich nie został potwierdzony laboratoryjnie – mówi Anna Napierała, p.o. dyrektora Sanepidu w Kaliszu. – To oznacza, że są to przypadki, w których istnieje naprawdę bardzo duże prawdopodobieństwo wystąpienia grypy, ale nie są one potwierdzone badaniami, ponieważ tylko w naprawdę ciężkich przypadkach decydujemy się na zlecenie badań w Poznaniu. Są to bowiem spore koszty i duży problem dla pacjentów – tłumaczy Jakub Banasiak, rzecznik prasowy kaliskiego Sanepidu.
Grypa to bardzo niebezpieczna choroba. Zwłaszcza u osób z chorobami przewlekłymi, np. nadciśnieniem czy cukrzycą. One nie powinny bagatelizować nawet łagodnego przeziębienia i natychmiast udać się do lekarza. - Sama grypa może nie jest tak groźna, jak powikłania, które mogą być bardzo poważne. To np. zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, które może nawet doprowadzić do tego, że następuje potrzeba wykonania transplantacji serca. To są rzadkie przypadki, ale bardzo tragiczne, bo najczęściej dotyczą osób młodych, w pełni sił – tłumaczy Mirosław Gabrysiak, internista, specjalista medycyny rodzinnej.
Dlatego tak ważna jest profilaktyka. Należy pamiętać o tym, żeby ubierać się stosownie do aury, unikać zatłoczonych miejsc, często myć ręce i zakrywać usta i nos, jeżeli mamy kaszel lub kichamy. Dzięki temu ustrzeżemy się nie tylko zwyczajnej grypy, ale i wirusa AH1N1.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze