19 lat jak jeden dzień
Mimo 80 lat pan Andrzej, jak na sportowca przystało, cały czas utrzymuje się w świetnej w formie. Często wspomina swój najważniejszy bieg, jakby to było wczoraj. Stale myślami jest w Rzymie. Jedynie martwi go czas, który ucieka zdecydowanie za szybko. W przyszłym roku będzie obchodził 20-lecie swojego wyczynu. - Kiedy dowiedziałem się, że Ojciec Święty przyjeżdża do Kalisza postanowiłem właśnie biec z Kalisza do Rzymu. Pierwsze kroki skierowałem do księdza Lucjana Andrzejczaka (ówczesnego proboszcza bazyliki – dop. aut.), któremu pochwaliłem się tym moim zamiarem no i od razu przystał na ten bieg. Zobligował się, że pomoże mi w realizowaniu tego mojego przedsięwzięcia – wspomina bohater sprzed 19 lat, Andrzej Jabłoński.
Rekordowa trasa
Kaliski maratończyk wyruszył z Sanktuarium św. Józefa 23 kwietnia, by przekazać papieżowi symboliczne zaproszenie do odwiedzenia naszego miasta. Trasa liczyła 1577 km i wiodła przez Czechy, Austrię i Włochy. Została podzielona na 26 etapów: 3 w Polsce, 4 w Czechach, 7 w Austrii i 12 we Włoszech. 18 maja 1997 r., w dniu 77. urodzin Jana Pawła II wbiegł na plac św. Piotra. - O godzinie 19.00 w tym samym dniu mieliśmy audiencję u Ojca Świętego. Nie zapomnę tej chwili, kiedy trzymając statuetkę, którą miałem wręczyć Ojcu Świętemu po prostu drżałem. Ojciec Święty to zauważył i nachylił się do mnie. Powiedział: Słuchaj, ile ty masz lat? Odpowiedziałem: 61 proszę Ojca Świętego. Ooo, to za późno zacząłeś biegać, odpowiedział - wspomina z uśmiechem Andrzej Jabłoński.
Andrzej Jabłoński niemal każdego dnia wspomina swój bieg do Rzymu, z zaproszeniem dla papieża Jana Pawła II. Ojciec Święty przyjechał do Kalisza 4 czerwca 1997 r.
Aktywny senior
Choć od tamtego wydarzenia minęło 19 lat, pan Andrzej wciąż jest bardzo aktywny. Obecnie jest animatorem sportu na Orliku przy ul. Granicznej w Kaliszu. Jak sam podkreśla, praca z dziećmi daje mu wiele radości i pomaga utrzymać dobrą formę. - Teraz jestem na Orliku takim gospodarzem, pracuję z młodzieżą i to jest dla mnie wielkie wyzwanie. Mogę jeszcze pomóc młodzieży i być potrzebny w życiu – przyznaje.
Jednak ze względu na stan zdrowie Andrzej Jabłoński już nie biega. - 5 lat temu zlekceważyłem grypę, niestety zapomniałem, że mam 75 lat no i mój organizm sobie nie poradził. Dostałem arytmii serca, teraz mogę tylko lekko truchtać – mówi były supermaratończyk.
Bezcenne archiwum
Osiągnął jednak coś niezwykłe i zachował niesamowite wspomnienia. Bieg Andrzeja Jabłońskiego był relacjonowany przez kaliskie i ogólnopolskie media. Nam udało się dotrzeć do archiwalnych relacji Telekuriera Kaliskiego działającego przy Centrum Kultury i Sztuki, który uwiecznił wyczyn kaliszanina.
Miłosz Grzelak, fot. autor, wideo: Telekurier Kaliski z zasobów Archiwum Państwowego w Kaliszu
Napisz komentarz
Komentarze