- Po rozpoznaniu na rozprawie w dniu dzisiejszym kasacji obrońcy w tej sprawie Sąd Najwyższy postanowił kasację oddalić. W mocy pozostaje więc wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z 18 czerwca 2015 roku – poinformował w czwartek portal faktykaliskie.pl Krzysztof Michałowski z Zespołu Prasowego Sądu Najwyższego. A to oznacza, że mężczyzna ma iść do więzienia na 25 lat i jest to decyzja nieodwołalna. W Polsce droga prawna została już wyczerpana.
Obrona: brak dowodów, wymuszone zeznania
Obrona Piotra M. od początku podtrzymywała, że jedynym dowodem jego winy było samooskarżenie, które - jak podnosiła adwokat - zostało na mężczyźnie wymuszone przez policjantów tuż po zatrzymaniu w 2011 roku. W trakcie śledztwa Piotr M. odwołał pierwsze zeznania i do końca już utrzymywał, że jest niewinny śmierci Moniki K. i jej matki Bronisławy O.
Obrona 28-latka zarzucała też śledczym poważne zaniechania w czasie dochodzenia. Przede wszystkim brak zabezpieczenia śladów biologicznych oraz odcisków palców na miejscu zbrodni. Dlatego mecenas Monika Krenc domagała się uniewinnienia oskarżonego o brutalne zamordowanie dwóch mieszkanek powiatu kaliskiego.
Z dożywocia na 25 lat
W pierwszym procesie Sąd Okręgowy w Kaliszu skazał Piotra M. na dożywocie. Po wniesieniu apelacji Sąd Apelacyjny w Łodzi przychylił się do wniosku obrony i nakazał przeprowadzenie sprawy od nowa. Powtórzono śledztwo, zebrano dodatkowe materiały, przede wszystkim opinie biegłych i Piotr M. ponownie stanął przed sądem. Drugi wyrok brzmiał: 25 lat pozbawienia wolności. Sąd uznał, że przyznanie się Piotra M. do winy jest wystarczająco wiarygodne, tym bardziej, że według biegłych defekty intelektualne 28-latka są na tyle duże, że nie powtórzyłby tylu szczegółów z miejsca zbrodni, gdyby te zostały mu narzucone przez osoby trzecie – w tym przypadku policjantów. Po ponownej apelacji, w czerwcu ubiegłego roku Sąd Apelacyjny w Łodzi podtrzymał ten wyrok. Dziś to samo uczynił Sąd Najwyższy.
Zamordował matkę i córkę
Sprawa dotyczy brutalnego morderstwa matki i córki w listopadzie 2010 roku. Zakrwawione zwłoki 44- i 80-latki znalazła w domu 12-letnia wtedy córka i wnuczka ofiar. Policja, po prawie roku poszukiwań, zatrzymała Piotra M. Mieszkaniec województwa łódzkiego przyznał się do winy. W czasie kiedy doszło do morderstwa przebywał na terenie gminy Opatówek jako pracownik fizyczny w jednym z gospodarstw. Spotykał się z Moniką K., czemu przeciwna była jej matka. Na tym tle miało dochodzić do konfliktów, a w końcu morderstwa.
AW, zdjęcia archiwum
Napisz komentarz
Komentarze