W lipcu 2003 roku Minister Infrastruktury orzekł, że opłata za wydanie karty pojazdu wynosi 500 złotych. Kwotę w tej wysokości pobierano od właścicieli samochodów przez 3 lata. W 2006 Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że jej wysokość jest niezgodna z prawem i obniżył ją do 75 złotych. Od tego momentu każdy, kto zapłacił więcej mógł ubiegać się o zwrot różnicy.
- I wiele osób tak robi, często korzystając z pomocy właśnie kancelarii prawniczych – mówi Krzysztof Nosal, starosta kaliski.
Jednak część pełnomocnictw zaczęła w starostwie wzbudzać podejrzenia. Konkretnie podpisy osób, które rzekomo wnioskowały o zwrot różnicy, a w imieniu których występowała jedna z kancelarii. Dlatego sprawie zaczęto się przyglądać.
- Nasze podejrzenia się potwierdziły i mamy jeden przypadek, który zgłosiliśmy organom ścigania. Pani, której podpis figuruje na pełnomocnictwie nie potwierdziła jego prawidłowości. Dlatego została wdrożona procedura śledcza – wyjaśnił starosta i dodał: - Zwracamy te środki po wypełnieniu niezbędnej procedury. Teraz wygląda na to, że są osoby, które chciały na tym zarobić i dopuściły się oszustwa.
Teraz organa ścigania sprawdzają inne pełnomocnictwa dostarczone przez kancelarię, która podejrzewana jest o fałszowanie podpisów mieszkańców powiatu kaliskiego i przywłaszczanie ich pieniędzy.
AW, zdjęcie autor
Napisz komentarz
Komentarze