Akt oskarżenia trafił do sądu 30 czerwca br. - Prokurator zarzuca oskarżonemu popełnienie czynu polegającego na niedopełnieniu obowiązków ciążących na nim, jako funkcjonariuszu publicznym, w zakresie procedur i formy ceremonii udzielania ślubu i działanie w ten sposób na szkodę interesu publicznego – informuje Agata Kobiela-Kurczaba, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Przeprowadzone postępowanie wykazało, że w chwili udzielania ślubu oskarżony był pod wpływem alkoholu w ilości nie mniejszej niż 2,4 promila.
Chwiał się, zapomniał o obrączkach
Do incydentu doszło 21 listopada ub.r. Policja poinformowana została przez jednego z gości weselnych, że wójt udzielający młodej parze ślubu znajduje się prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Według świadków „dziwnie się zachowywał”: mylił nazwiska, chwiał się, a nawet zapomniał o obrączkach.
Policjantom Wydziału Dochodzeniowo - Śledczego, którzy przyjechali na miejsce nie udało się przebadać włodarza gminy, bowiem odmówił dmuchania w „balonik”. W asyście policji został więc przewieziony do kaliskiego szpitala, gdzie pobrano mu krew do badań. - Przesłuchany w charakterze podejrzanego Sylwiusz J. nie przyznał się do stawianego mu zarzutu i złożył wyjaśnienia – dodaje prokurator Agata Kobiela-Kurczaba.
Z rozbitą głową wylądował na „dołku”
Feralny ślub to nie pierwszy „wyskok” wójta. W lutym ub.r. około godz. 2.00 w nocy pogotowie ratunkowe zabrało go z obrażeniami głowy ul. Staszica w Kaliszu. Osoba, która była świadkiem tego zdarzenia i rozpoznała wójta twierdzi, że ten był agresywny i utrudniał pracę lekarza i ratowników medycznych. Ekipa poprosiła o pomoc policję, która na moment załagodziła sprawę. W szpitalu doszło jednak do kolejnej awantury, w związku z czym wezwano patrol, który przetransportował wójta „na dołek”. W Policyjnej Izby Zatrzymań Jakubowski spędził noc.
Szpital potwierdził, że mężczyzna był pod wpływem alkoholu, choć wyniku – ze względu na tajemnicę lekarską – nie ujawniono. Sam wójt zaprzeczył natomiast, jakoby awanturował się i był pijany. – Uderzyłem się w głowę i zadzwoniłem po pogotowie. To wszystko – powiedział nam Sylwiusz Jakubowski.
W 2014 r., jeszcze w samorządowej kampanii wyborczej, mężczyzna został ukarany za jazdę rowerem po pijanemu. Zdarzenie to zakwalifikowano wówczas jako wykroczenie drogowe. Tym razem czeka go proces karny. Zarzucane mu przestępstwo zagrożone jest karą do 3 lat więzienia.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze