Ekipa filmowa opanowała więzienie. Przez sześć dni, od poniedziałku do niedzieli, powstają tu zdjęcia do filmu „Nazywam się Julita”. Scenariusz został zainspirowany prawdziwymi postaciami. – Gdy robiłem dokumentację do swojego debiutu fabularnego, jeździłem z mediatorem z Fundacji Sławek. Poznałem wówczas ludzi, którzy opowiadali nam, jak żyli po wyjściu z więzienia. To wtedy spotkałem osoby, które zainspirowały mnie do stworzenia tego filmu – zdradza Filip Dzierżawski, reżyser.
Julita, w tej roli Marta Ścisłowicz, pod pretekstem udziału w telewizyjnym programie „Świadectwo” wraz z psychologiem Edwardem wchodzi do więzienia i spotyka się z matką, z którą nie widziała się od ponad 10 lat. - Jest to historia o ludziach, którzy mają jakąś tajemnicę, próbują zmienić coś w swoim życiu. To obraz o niełatwych, życiowych wyborach, konfrontacji ze swoją przeszłością. W tej historii jest bardzo duży potencjał i jest. tzw. mięcho aktorskie – uważa Marta Ścisłowicz, aktorka, tytułowa Julita.
Psychologa zagra Janusz Chabior (ostatnio grał m.in. w „Służbach specjalnych”). W postać matki Julity wcieli się Aleksandra Konieczna (we wrześniu zobaczymy ją w kinach w roli żony słynnego malarza, Zdzisława Beksińskiego w filmie „Ostatnia rodzina”). – Matki Julity nie poznajemy wcześniej. Dopiero tutaj, w więzieniu, gdzie odsiaduje dożywocie za zabicie męża, syna i próbę zamordowania córki. Bardzo ekscytują mnie dzieciobójczynie, bo ja sama mam mocną tożsamość matki. Dla mnie to jest niezbadana sfera: co musi się stać w kobiecie, żeby mogła zamordować swoje dziecko? Dlatego zdecydowałam się wziąć udział w tym filmie – wyjaśnia Aleksandra Konieczna.
Marta Ścisłowicz i Janusz Chabior, odtwórcy głównych ról
W produkcji bierze udział około 20 kaliszan. Są statystami – grają strażników i więźniarki. - Dla mnie to życiowa niespodzianka. Zawsze jak oglądam telewizję, to mówię: nic po mnie nic nie zostanie. A tak, będą uwieczniona na taśmie i to filmowej – cieszy się Krystyna Sanders, statystka.
- To dla nas życiowa przygoda. Praca na planie filmowym jest wspaniała - mówią kaliszanki, które wcielają się w role statystek-więźniarek.
Kaliskie zabytkowe więzienie zachwyciło artystów, a dzięki temu, że nie ma w nim osadzonych pracuje się im bardzo komfortowo. – To wspaniały obiekt. Jest mało nieczynnych więzień. Jedno w Łęczycy jest zdewastowane. Tutaj jeszcze niedawno byli więźniowie, nic nie musimy tu zmieniać – mówi reżyser, Filip Dzierżawski.
Filip Dzierżawski, reżyser i scenarzysta młodego pokolenia, znany jest między innymi z obsypanego nagrodami filmu dokumentalnego „Miłość” o jednej z najważniejszych polskich formacji jazzowych lat 90. ubiegłego wieku.
Film powstaje w ramach programu „30 minut” Studia Munka. Jest on przeznaczony dla młodych, debiutujących dopiero reżyserów. - Mamy nadzieję, że wszyscy usłyszycie o naszym reżyserze, który zdobędzie może całą Polskę, a może i całą Europę i świat swoimi filmami. Dziękujemy bardzo władzom Kalisza za wspaniałe przyjęcie i pomoc w realizacji naszego przedsięwzięcia – mówi Michał Szymanowicz, producent filmu.
Obraz będzie można zobaczyć na festiwalach filmowych i najprawdopodobniej w TVP Kultura w przyszłym roku.
Agnieszka Gierz, fot. autor, wideo: Piotr Jankowski
Napisz komentarz
Komentarze