Tegoroczne lato KKS zaczął od udanej pucharowej przygody, ale w lidze nie zachwycał. Wprawdzie wygrał na inaugurację w Lęborku, jednak potem przegrał trzy kolejne mecze i nad szatnią zespołu zapaliła się alarmowa lampka. Na szczęście szybko ona zgasła, bo najpierw "trójkolorowi" przywieźli komplet punktów ze Środy Wielkopolskiej, a tydzień później przełamali się na stadionie przy Wale Matejki, pokonując pewnie Vinetę Wolin. To uspokoiło kibiców, jak i samych zawodników. - W Środzie Wlkp. pokazaliśmy, że mamy charakter, potrafimy walczyć i podnosimy się nawet wtedy, gdy przez większość meczu gramy w dziesiątkę - zauważa napastnik Rafał Jankowski. - Zwycięstwo z Wolinem było bardzo ważne, bo chcieliśmy się odbuować na własnym stadione po klęsce sprzed ponad dwóch tygodni (1:5 z Elaną Toruń - przyp. red.). To nam się w pełni udało - dodaje.
Przez wiele tygodni bolączką KKS-u był brak skuteczności. W serii przegranych spotkań zdołał zdobyć zaledwie jednego gola. W parze z błędami w defensywie skutkowało to stratą punktów. Te niedogodności w grze nie stanowiły w sobotę już większej przeszkody, co, zdaniem trenera Piotra Morawskiego, jest efektem konsekwentnej pracy na treningach. - Cały czas pracujemy i chcemy realizować to, co sobie zakładamy. Mamy jeszcze kilka mankamentów do poprawy, ale przede wszystkim cieszą punkty. Nad stylem zawsze jeszcze można popracować - uważa szkoleniowiec.
Jaki jest obecny styl KKS-u? - Chcemy grać tak, żeby zdobywać punkty. To zależy też od tego, z kim gramy. Z jednym rywalem warto podejść wyżej, z innym z kolei lepiej zacząć trochę z niższej pozycji. Jest to uzależnione nie tylko od przeciwnika, ale też od naszych możliwości kadrowych w danym momencie - odpowiada trener Morawski.
O kolejną zdobycz kaliski team powalczy w niedzielę w Szczecinie z rezerwami Pogoni.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze