Zanosiło się na burzę. Niebo zaciągnęło się ciemnymi chmurami i wydawało się, że za chwilę zacznie padać. Tymczasem zamiast deszczu nagle i niespodziewanie zerwał się silny wiatr. A właściwie podmuch. – Stałem przy przejściu na pieszych przy al. Wolności. Pomyślałem, że obejrzę sobie wystawę – relacjonuje naczelnik Mariusz Witczak, który wracał właśnie z teatru, gdzie uczestniczył w Gali Kaliskich Spotkań Teatralnych Przedszkolaków. – Dość długo oczekiwałem na zielone światło i nie było żadnego wiatru. Gdy przeszedłem na drugą stronę, nagle nastąpił silny podmuch, który w jednej chwili przewrócił całą wystawę. I znowu nastała zupełna cisza…
Kaliscy strażacy nie odnotowali żadnych incydentów związanych z porywistym wiatrem, ale gdzieniegdzie w ogrodach przemieściły się grille, a nawet meble ogrodowe.
MIK, fot. Mariusz Witczak
Napisz komentarz
Komentarze