Kryzys w inwestycjach i pogłębiający się kryzys kadrowy w Ratuszu – to dla radnych PO główne powody, dla których miasto pod względem rozwoju jest sparaliżowane. Jak wskazywał Dariusz Grodziński, widać to choćby na przykładzie remontów dróg. Większość prac rozpoczęto teraz, jesienią, zamiast jak to zwykle bywa – wiosną, tak by z najbardziej intensywną częścią remontów uporać się w wakacje. Kolejna kwestia przemawiająca wg lokalnej PO za przyspieszonymi wyborami samorządowymi w Kaliszu to uciekające miliony zewnętrznego wsparcia. - Straciliśmy pieniądze na modelową rewitalizację miast, straciliśmy szansę na pieniądze na oczyszczanie powietrza z programu KAWKA, a teraz straciliśmy 15 mln zł na zakup nowych, ekologicznych autobusów. Ostrowowi się udało – mówił Dariusz Grodziński, radny PO. W tej ostatniej sprawie miasto czeka jeszcze na rozpatrzenie odwołania. By uzyskać wsparcie na unowocześnienie taboru zabrakło nam bowiem pół punktu.
Następnym niepokojącym dla pracy kaliskiego samorządu zjawiskiem są dobrowolne odejścia kluczowych urzędników. Wybrany w konkursie naczelnik wydziału inwestycji rezygnuje po 4 miesiącach, w jego ślady idzie odpowiedzialny za budżet obywatelski Mateusz Nycek. Wcześniej z Ratuszem pożegnał się m.in. plastyk miejski i specjalista od rewitalizacji Krzysztof Ziental czy kierownik Biura Promocji, Barbara Niekrasz Mielczarek. - Skoro już tyle osób odchodzi i nie chce pracować z tym prezydentem, z tą koalicją, to może czas na nowe otwarcie, na nowe rozdanie? Może czas, by ktoś przemyślał i sam złożył rezygnację z urzędu? (…) Nowe wybory w Kaliszu bardzo by się przydały. Tych rzeczy, które się straciło, już się nie odzyska, naprawić też będzie ciężko i długo, ale im wcześniej zaczniemy ten proces, tym lepiej. Największe straty które będą odczuwalne latami, to zdeprecjonowanie samorządu kaliskiego, obniżenie jego rangi, ale też obniżenie zaufania mieszkańców czy inwestorów" – uzasadniał Grodziński.
Radni PO apel kierują do prezydenta Sapińskiego i rządzącej koalicji. Nie zamierzają na razie zbierać podpisów mieszkańców, by zwołać referendum w tej sprawie, bo jak tłumaczą, koszty jego organizacji są duże, a próg ważności referendum wysoki, dlatego często takie inicjatywy kończą się fiaskiem. – Będziemy rozmawiali politycznie, kuluarowo, by zebrać poparcie dla tej idei. Może kropla skałę wydrąży – dodał Grodziński.
AG, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze