Straż miejska reaguje i wystawia mandaty
Palenie w piecu śmieciami to niechlubna tradycja. Najczęściej wynikająca z przyzwyczajenia i rachunku ekonomicznego. Mimo zakazu spalania odpadów kaliszanie nadal często ryzykują odwiedzinami strażników miejskich i wrzucają do pieców wszystko, co mają pod ręką. Proceder łatwo zauważyć i wyczuć. W 2016 roku pod numer alarmowy 986 wpłynęło 180 zgłoszeń o możliwości spalania śmieci w piecach. Najczęściej dyżurny straży miejskiej jest informowany o nieprzyjemnym i żrącym zadymieniu. - Ludzie sami twierdzą, na podstawie zapachu i koloru dymu, że w okolicy ich zamieszkania spalany jest odpad – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. - I faktycznie jeżeli jedziemy na taką interwencję to potwierdzamy, że spalane są odpady, różnego rodzaju plastiki, zabawki, odzież i inne rzeczy, których na pewno nie powinniśmy spalać w takich piecach przydomowych.
Za spalanie śmieci grozi mandat w wysokości od 20 do 500 złotych. Takich w 2016 straż miejska nałożyła 15 na kwotę łączną 2 350 złotych. 60 mieszkańców otrzymało pouczenia. Sprawa może trafić też do sądu. Wtedy kara może wynieść nawet 5 tysięcy złotych.
Miasto dofinansuje wymianę starego pieca
Zdarza się, że duże zadymienie spowodowane jest spalaniem niskiej jakości węgla lub miału albo nieumiejętnym paleniem. Wtedy mandatu nie ma, ale na pewno municypalni zostawiają ulotkę informującą o skutkach używania takiego opału. Dozwolonego, ale jak mówi Anna Albin z Urzędu Miejskiego w Kaliszu, także niebezpiecznego i obniżającego jakość powietrza w mieście. Dlatego od lat prowadzona jest akcja dofinansowywania zmiany ogrzewania z węglowego na ekologiczne. Przez ten czas w ponad 1 300 domostwach wymieniono piece. W tym roku złożono 83 wnioski, w tym jeden dotyczy wspólnoty mieszkaniowej. Można otrzymać od Miasta 2,5 tysiąca złotych. Od przyszłego roku najprawdopodobniej będzie to nawet 5 tysięcy. O ile podwyżkę zaproponowaną przez prezydenta zaakceptują radni. - Dotacja wypłacana jest na zmianę systemu ogrzewania z węglowego na ekologiczne gazowe, elektryczne, z miejskiego systemu ciepłowniczego, a także na pompy ciepła – dodaje Anna Albin, zastępca naczelnika Wydziału Środowiska, Rolnictwa i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Kaliszu. - Dofinansowanie obejmuje zakup urządzeń grzewczych, grzejników, a także kotłów.
Przybywa chorych
Informacje o przekroczeniu dopuszczalnych wskaźników pyłu PM 10 w sezonie grzewczym nie są niczym nadzwyczajnym. Najczęściej je bagatelizujemy, bo sytuacja nie jest tak fatalna jak np. w Krakowie. Jednak lekarze od lat alarmują, że skutki zadymienia miast są odczuwalne. - Pyły, które wydostają się z kominów dostają się do naszego układu oddechowego. Grozi to zaostrzeniem chory płuc i oskrzeli. Może to być zaostrzenie astmy, przewlekłego zapalenia oskrzeli. Mogą to być również sprawy alergiczne – wylicza Anna Zięba, lekarz rodzinny. - Tych osób jest coraz więcej. A najwięcej przybywa w miesiącach jesienno – zimowych, kiedy z pieców coraz więcej wydobywa się pyłów.
W najlepszym przypadku kończy się to długotrwałym leczeniem układu oddechowego. Coraz częściej jednak również chorobami nowotworowymi. Dlatego zanim wrzucimy butelkę po napojach czy inną niepotrzebną rzecz do pieca, warto pomyśleć. Jeśli nie o sąsiadach, dla których dym z naszego komina jest uciążliwy, to o nas samych i najbliższych oraz ich zdrowiu.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze