Każdy z radnych ma tablet. W sali sesyjnej pojawił się też ekran, na którym widać, w jaki sposób głosują poszczególni rajcy. Od razu wyświetla się też liczba osób, które poparły konkretną uchwałę, które były przeciwko lub wstrzymały się od głosu.
Radni, mimo że teraz głosują elektronicznie, nadal mają w rekach mandaty ze swoimi nazwiskami, którymi do tej pory oddawali głosy. Pierwsze głosowania, dotyczące rozszerzenia porządku obrad, przebiegło sprawnie.
Zakup stworzonego przez zewnętrzną firmę i stosowanego w wielu samorządach programu eSesja zaproponowali kilka miesięcy temu radni klubu „Tak dla Kalisza”. Była to ich odpowiedź na działania Marcina Andrzejewskiego, byłego doradcy prezydenta, który forsował wdrożenie znacznie droższego, bo wartego 200 tys. zł rozwiązania. eSesja kosztowała niewiele ponad 51 tysięcy złotych.
AW, zdjęcia autor
Napisz komentarz
Komentarze