Kaliszanie mogli przezimować trzecioligowe rozgrywki w wygodnym fotelu lidera. Porażka w ostatniej kolejce z Górnikiem Konin sprawiła jednak, że usadowią się na piątej bądź szóstej lokacie. To i tak świetna pozycja wyjściowa przed rundą rewanżową, tym bardziej, że różnice punktowe w tabeli są niewielkie, a strata do obecnie prowadzącej drużyny wynosi zaledwie dwa punkty. – Liga nasza jest bardzo specyficzna, bo tutaj każdy z każdym może wygrać. I to widzimy po wynikach. Dlatego trzeba patrzeć na siebie i starać się zdobywać punkty w każdym meczu. To nie jest nic odkrywczego. Na wiosnę będziemy robić wszystko, by tych punktów było jeszcze więcej niż jesienią – przekonuje trener Piotr Morawski.
Pożegnanie z kaliskimi kibicami miało gorzki smak, bo w przegranym meczu z Górnikiem zespół z Wału Matejki był uznawany za faworyta. Niestety zaprezentował się, delikatnie mówiąc, nie najlepiej. – Pytanie, czy to rywal wygrał, czy bardziej my przegraliśmy. Pierwsza połowa była fatalna w naszym wykonaniu, to trzeba jasno powiedzieć. Na drugą część troszeczkę zmieniliśmy sposób gry, ale brakło w kluczowych momentach szczęścia, jak przy niewykorzystanym rzucie karnym. Cóż, nawet najlepszym się zdarza. Taka jest piłka, czasem się bardzo chce i nie zawsze to wychodzi – ocenia trener Morawski.
Szkoleniowiec przekonuje, że na drużynie nie ciążyła w sobotę presja związana z zajmowaną wówczas pozycją lidera trzeciej ligi. – My w tabelę nie patrzymy w trakcie rundy. Zawsze do każdego meczu chcemy się przygotować jak najlepiej, żeby go wygrać. Jeżeli ktoś zagląda w międzyczasie w tabelę, to robi po prostu źle. My w nią spoglądamy teraz, po zakończonej rundzie i spojrzymy też po sezonie. Fakt, że byliśmy liderem, nie miał więc wpływu na naszą postawę w sobotę. Mieliśmy swoje problemy, ale nie jest to wytłumaczenie. Teraz myślimy już o nadchodzącym okresie przygotowawczym – zapewnia opiekun niebiesko-biało-zielonych.
O ile w ostatnim pojedynku kaliszanie zagrali poniżej oczekiwań, o tyle w całej rundzie te oczekiwania przewyższyli. Przed sezonem mało kto bowiem przypuszczał, że na finiszu jesiennej części sezonu KKS będzie liderem i stanie się tym samym kandydatem do walki o awans. Wyznaczonym latem celem było spokojne utrzymanie się w rozgrywkach. – Warto na nas spojrzeć przez pryzmat całej rundy. Chciałem podziękować drużynie, bo te ostatnie miesiące były naprawdę dobre. Kto wie, czy nie osiągnęliśmy wyniku trochę ponad stan. Szkoda, że nie udało się zakończyć rundy pozytywnym akcentem, boli nas to bardzo, ale mamy teraz kilka miesięcy, by jak najlepiej przygotować się do rundy rewanżowej – przyznaje Morawski.
Trener trzecioligowca nie wyklucza zmian w kadrze, aczkolwiek zaznacza, że na konkretne ruchy personalne jest jeszcze zbyt wcześnie. – Ten temat zostawiamy na grudzień. Może w tygodniu porozmawiamy z tymi zawodnikami, którzy chcą spróbować swoich sił gdzieś wyżej. Jeżeli będą ubytki w kadrze, to pomyślimy o wzmocnieniach. Oczywiście fajnie by było, dla rywalizacji wewnątrz zespołu, sprowadzić kogoś mocnego, ale wiadomo, że klubowy budżet nie jest z gumy i nie wiemy, czy będzie nas na takich zawodników stać – podkreśla Piotr Morawski.
Z zimowych urlopów jego podopieczni wrócą w połowie stycznia. Wtedy rozpoczną się przygotowania do rundy rewanżowej. – Sparingpartnerów praktycznie wszystkich mamy ustalonych. Nic, tylko czekać na styczeń i wrócić do pracy z zębem i ze sportową złością – zakończył Morawski.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze