Do bulwersującego incydentu doszło 21 listopada ub.r. Policja poinformowana została przez jednego z gości weselnych, że wójt udzielający ślubu znajduje się prawdopodobnie pod wpływem alkoholu. Według świadków dziwnie się zachowywał: mylił nazwiska, bełkotał i chwiał się na nogach, a nawet zapomniał o obrączkach. Policjantom odmówił dmuchania w „balonik”, dlatego w szpitalu pobrano mu krew do badań. Prokuratorskie postępowanie wykazało później, że w chwili udzielania ślubu Sylwiusz Jakubowski miał w organizmie co najmniej 2,4 promila alkholu.
Sylwiusz Jakubowski stanął przed sądem pod zarzutem niedopełnienia obowiązków. - Oskarżyciel dopatrzył się działania na szkodę interesu publicznego i prywatnego uznając, iż zachowanie oskarżonego uchybiało godności sprawowanego urzędu oraz naruszało prawo do uroczystego zawarcia związku małżeńskiego. Zachowanie zakwalifikowano jako czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3 – mówi Marcin Kubiak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. Sąd Rejonowy w Kaliszu sprawę jednak… umorzył. Uznał, że ślub – choć udzielony po pijanemu - jest ważny, a więc do popełnienia przestępstwa nie doszło.
Orzeczenie to zakwestionował prokurator, składając zażalenie. Z pozytywnym skutkiem. - W efekcie podzielenia przez Sąd Okręgowy argumentów Prokuratora Rejonowego w Kaliszu przeciwko rozstrzygnięciu sądu I instancji, proces rozpocznie się ponownie – informuje prokurator Marcin Kubiak.
Prawomocny wyrok skazujący uniemożliwiłby wójtowi dalsze sprawowanie urzędu i ewentualny start w kolejnych wyborach.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze