- Z zamówieniami publicznymi jest trochę jak z pudełkiem czekoladek. Jest zasada najniższej ceny i nie wiadomo, co się wyciągnie – komentuje sprawę Artur Kijewski, wiceprezydent odpowiedzialny za inwestycje drogowe. Kalisz trafił niestety na wyjątkowo mało profesjonalne przedsiębiorstwo.
„Praca wre”
Z konińską firmą, która wygrała przetarg na remont mostu Chopina od samego początku były problemy. Już pierwszego dnia została wyrzucona z placu budowy przez policję i urzędników. Powodem było złe oznakowanie robót, niezgodne z przyjętym wcześniej projektem i zagrażające, w opinii kontrolujących, bezpieczeństwu w ruchu drogowym. Wykonawca uporał się z problemem dopiero po tygodniu.
Później zewsząd napływały sygnały, że na placu budowy tak poważnych robót pojawia się zaledwie kilku pracowników, a tempo prac jest ślimacze. Potwierdzał do Krzysztof Gałka, pełniący obowiązki dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Kaliszu. Wówczas miano odbyć poważne rozmowy z firmą i zmobilizować ją do większego zaangażowania.
Zerwanie umowy wisi w powietrzu?
Teraz, gdy od co najmniej tygodnia remont miał być już zakończony, pojawił się niespodziewany problem. – Wyszła nam jeszcze jedna sprawa z dźwigarem, który trzeba będzie zmienić i to nam przedłuży remont. My na to nie mamy wpływu. Oczywiście dochodzi jeszcze kwestia wykonawcy, z którym współpraca nie układa nam się idealnie. Cały czas nad tym pracujemy. Co do długości remontu, nie wiem, ile to się może jeszcze przeciągnąć. Mogę tylko przeprosić kaliszan za utrudnienia – mówi Artur Kijewski.
Na razie, ze względu na dodatkowe prace związane z dźwigarem, miasto nie nalicza wykonawcy kar za przekroczenie terminu realizacji inwestycji. Ale prezydent nie wyklucza zerwania umowy z firmą. –Dostali jasny przekaz, że albo biorą się do roboty i obliczamy, ile zajęła sprawa tego dźwigara i o tyle przedłużamy termin, zgodnie z normalnymi procedurami, albo rozwiązujemy umowę. I w tej chwili ta firma musi się ostatecznie określić, bo jeśli będą niepoważnie podchodzić do sprawy, to my do tego jak najbardziej podejdziemy poważnie – mówi Grzegorz Sapiński.
Władze miasta nie chcą mówić o przewidywanych terminach zakończenia prac. Wiadomo jednak, że roboty mogą potrwać do co najmniej końca tego roku.
Prace trwają na górze mostu i pod nim. A jest co naprawiać. Most przez ostatnich kilkadziesiąt lat nie przechodził modernizacji. Zostały jedynie naprawione uszkodzenia powstałe w czasie powodzi w 2010 roku.
AG, fot. archwium
Napisz komentarz
Komentarze