W sądzie w Ostrowie Wielkopolskim nie zjawiła się ani 45-letnia Agata G., ani jej o 5 lat straszy mąż. Nie było też ich obrońcy. Wpłynęło za to zwolnienie lekarskie kobiety, którego sąd nie uznał, a nieobecność oskarżonych i ich pełnomocnika uznał za nieuzasadnioną. Dodatkowo sąd ukarał obrońcę G. grzywną w wysokości pół tysiąca złotych. Mimo to proces przeciwko stosującym brutalne metody wychowawcze rodzicom zastępczym nie ruszył.
Proces na nowo
Małżeństwo nie zgadza się z pierwszym wyrokiem, który zapadł ponad dwa lata temu. Wtedy para została skazana na 5 lat więzienia i 15-letni zakaz pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Według prokuratury była to kara adekwatna do popełnionych czynów. Małżonkowie odwołali się od wyroku i to skutecznie, bo sąd polecił przeprowadzenie postępowania od nowa. – Zaczynamy na nowo proces. Kwestia pojawienia się dodatkowych dowodów może być przedmiotem postępowania przed sądem – wyjaśnia prokurator Bernadetta Kutrykiewicz.
Dlatego w tym momencie oskarżyciel nie wie, czy będzie wnioskować o inny wymiar kary dla małżeństwa G. niż ten, który zapadł dwa lata temu.
Nadal żyją z traumą
Mimo upływu czasu trójka rodzeństwa i niespokrewniona z nimi dziewczynka, która również była pod opieką Agaty i Jana G., nadal boryka się traumą po okrucieństwie, jakiego doświadczyła w rodzinie zastępczej. – Dzieci starają się funkcjonować normalnie, a moim zadaniem jest dbanie o sprawy małoletnich przed sądem - dodaje mecenas Agnieszka Jędrzejewska – Jakubowska, która jest kuratorem dzieci.
Na razie nie wiadomo, czy proces będzie toczyć się od początku, czy tylko zostanie przesłuchana czwórka podopiecznych małżeństwa G. z Ostrowa Wielkopolskiego. Tego chciała obrona. Kolejną datę wyznaczono na styczeń.
4 lata horroru
Sprawa wyszła na jaw w listopadzie 2013 roku. Jeden z chłopców, który trafił do rodziny G. poskarżył się swojej nauczycielce ze Szkoły Podstawowej nr 4 im. Królowej Jadwigi w Ostrowie Wielkopolskim, że boi się wracać do domu. Zachęcony przez kobietę opowiedział, że on i jego rodzeństwo, które pod opieką małżeństwa G. przebywało od 2009 r., są straszeni i bici. Dyrekcja placówki powiadomiła policję, prokuraturę i Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Dzieci już nie wróciły do domu G. W czasie śledztwa okazało się, że maluchy były bite tłuczkiem do mięsa, przywiązywane rajstopami do krzeseł, głodzone i wywożone do lasu, a tam straszone, że będą musiały w nim same spędzić noc.
AW, fot. pixabay.com
Napisz komentarz
Komentarze