O bulwersującym zachowani kierowcy Miejskiego Zakładu Komunikacji w Ostrowie Wielkopolskim poinformował nas czytelnik portalu faktykaliskie.pl. W mailu do redakcji napisał, że całe zdarzenie miało miejsce w czasie kontroli biletów w autobusie. Kiedy do pojazdu wszedł kontroler kierowca miał mu powiedzieć, żeby „sprawdził tę czarną k…” czy też „czarną świnię”. Słowa miały opisywać jedną z pasażerek o ciemniejszym, niż przeciętny, kolorze skóry.
Kobieta o komentarzu dotyczącym jej wyglądu sama powiadomiła władze spółki. Janusz Marczak, wiceprezes MZK, bardzo lakonicznie i wymijająco potwierdza, że w jednym z autobusów miejskiego przewoźnika doszło do incydentu, którego efektem było zwolnienie kierowcy. Twierdzi jednak, że wypowiedziane przez kierowcę słowa nie brzmiały tak, jak twierdzi to nasz czytelnik. Każda ze stron przedstawiła swoją wersję wydarzeń. - Różne słowa mogą paść i ktoś z tego powodu czuje się pokrzywdzony, a ktoś nie. Myśmy uznali, że w tym przypadku pasażerka mogła poczuć się źle. W wersji poszkodowanej padło sformułowanie, które uznała za rasistowskie. W wersji kierowcy nie było ono obraźliwe – twierdzi wiceprezes MZK
Jednak przyznaje, że po skardze pasażerki, kierowca, który w MZK pracował od kilku lat, a po godzinach jest prezesem jednego z parafialnych klubów sportowych działających w Ostrowie Wielkopolskim, został zwolniony. - Nie musimy usłyszeć słów, które zostały przytoczone w mailu do państwa redakcji, żeby pożegnać się z pracownikiem – mówi Janusz Marczak. – Kierowcy zachowują się w różny sposób, te negatywne reakcje mają różny charakter, a zgodnie z kodeksem pracy, pracodawca ocenia cały dotychczasowy przebieg pracy. My przez pryzmat dotychczasowego przebiegu jego kariery oceniliśmy to zdarzenie – dodaje Marczak.
Bilans okazał się niekorzystny dla mężczyzny, który pożegnał się z pracą. Wcześniej na kierowcę i jego zachowanie były już skargi. – Nie takie, zdecydowanie mniejszej wagi, ale były incydenty z jego udziałem – kończy wiceprezes MZK.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze