W 13 rozegranych w tym sezonie meczach kaliski team zdobył 15 punktów. Wszystkie wywalczył w potyczkach, w których pełnił rolę gospodarza. To oznacza, że z sześciu wyjazdów, jakie do tej pory zaliczył, wracał na tarczy. Przywiózł z nich zaledwie dwa ugrane sety.
– Powiem szczerze, że na wyjazdach gramy tragicznie. Źle wchodzimy w te mecze, po podróżach busem nie potrafimy przestawić się na grę w innej hali. Mam nadzieję, że już w najbliższym spotkaniu nadejdzie przełamanie, bo jest nam ono bardzo potrzebne – mówi nam trener Mariusz Pieczonka.
W ostatnim w tym roku pojedynku MKS przegrał w Rząśni z liderem rozgrywek 1:3, ale po całkiem niezłej grze, więc być może po świąteczno-noworocznej przerwie wyjazdowy marazm opuści wreszcie szeregi kaliskiej drużyny. W fazie zasadniczej rozegra ona jeszcze siedem spotkań, z czego cztery na obcych parkietach, głównie z zespołami z dolnych rejonów tabeli.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze