Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ograniczenie liczby kadencji? Samorządowcy mówią, że o ich losie decydują wyborcy nie partia rządząca

Długość kadencji samorządowca powinna zależeć od decyzji wyborców nie ordynacji – tak uważają wójtowie i burmistrzowie gmin powiatu kaliskiego. I to bez względu na opcję polityczną oraz długość piastowania swoich stanowisk. Według nich ograniczenie możliwości startowania może sprawić, że o funkcję będą ubiegać się osoby przypadkowe. Niektórzy wręcz uważają, że pomysł, który jak i inne jest forsowany przez parlament w szybkim tempie, to przygotowanie do przedterminowych wyborów. I przewidują, że Prawo i Sprawiedliwość planuje takie na jesień.
Ograniczenie liczby kadencji? Samorządowcy mówią, że o ich losie decydują wyborcy nie partia rządząca

Od lwej: Andrzej Niedźwicki, Brzeziny, Robert Jarzębski, były burmistrz MiG Stawiszyn, Jerzy Matuszewski z Mycielina, Maria Krawiec, Lisków, Sławomir Musioł, Blizanów

Dwie kadencje. Tyle mają piastować swoje funkcje samorządowcy. Zmiany w ordynacji wyborczej jeszcze są niesprecyzowane i pojawiają się różne informacje. Także takie, że nowe przepisy będą dotyczyły również osób, które już piastują różne funkcje w samorządach, czyli wbrew zasadzie prawo zadziałałoby wstecz. Szczegóły to jeszcze znak zapytania. Najważniejsze to ograniczenie liczby kadencji do dwóch. – W samorządach jest dużo ludzi nieprzynależących do żadnego ugrupowania i myślę, że to boli partię, która teraz ma większość parlamentarną, która chciałaby także mieć większość w terenie – mówi Jerzy Matuszewski (PSL), najdłużej urzędujący wójt w powiecie kaliskim, który w ubiegłych wyborach miał jednego kontrkandydata. Wygrał zdecydowaną większością, zdobywając 75,22% głosów.  Gminą Mycielin Matuszewski kieruje od 30 lat. - Ludziom powinno się dać swobodę decydowania i wyboru, a nie eliminowania kogoś. Może lepiej zacząć od góry. Od Sejmu i Senatu. Może wtedy Polska byłaby lepiej zarządzana. Pomysłodawcy zmian argumentują, że w samorządzie jest wiele powiązań partyjnych. Myślę, że na Wiejskiej jest ich więcej - uważa.

„Przysłowiowe ‘załatwianie’ kogoś poprzedza jego zohydzenie”

W podobnym tonie wypowiada się nieco młodszy samorządowym stażem Józef Podłużny (KWW Gmina Nasza Wspólna Sprawa). Wójt gminą Godziesze kieruje od ćwierćwiecza. W ostatnich wyborach zdobył 67,50% głosów. Miał dwóch kontrkandydatów. Jednym z nich, nie po raz pierwszy, był obecny poseł PiS Piotr Kaleta, który miał najmniejsze poparcie, uzyskując zaledwie 14,87%. -  W ramach wielkiej przemiany naszego kraju parta rządząca potrzebuje nowych ludzi także w samorządzie. W związku z tym, w taki prosty sposób, stara się ograniczyć obecnych włodarzy. W sposób sztuczny. Nie wolno! jestem przeciwko sztucznym kryteriom w demokratycznych krajach – mówi Józef Podłużny, który podobnie jak Matuszewski również zapowiada, że sprawuje swoją funkcję ostatnią kadencję. - Ja się bałem tego posunięcia. W Polsce jest praktyka, że przysłowiowe „załatwianie” kogoś poprzedza jego zohydzenie. I ten proces już trwa. Premier Morawiecki używa zwrotów, że „tych królów trzeba pousuwać”. Proces zohydzania jest niepotrzebny. Byłbym za tym, by podać logiczne, porządne uzasadnienie zmiany ordynacji. A takiego, oprócz paskudnych faktów w stylu, że korumpowali wyborców żeby trwać, nie ma – mówi Podłużny.

Józef Podłużny, wójt gminy Godziesze Wielkie

- One nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. W każdych wyborach samorządowych od 25% do 30% wybranej wcześniej kadry było wymienianej. Przez wyborców.  Nie jest tak, że raz wybranej kadry się nie zmienia. Jestem przeciw chociaż łatwo mój pogląd zdyskredytować stwierdzeniem „kwiczy odrywany od koryta” - dodaje wójt.

„Doświadczeni nie będą mogli kandydować, więc trzeba będzie wybierać z tego co jest”

Swoich starszych wiekiem i doświadczeniem kolegów popiera sprawujący pierwszą kadencję na stanowisku wójta Mariusz Chojnacki (KWW Dobry Wybór – Lepsza Gmina). Pierwszy raz o fotel wójta gminy Ceków Kolonia walczył w 2010 roku. Wtedy  przegrał z wieloletnim włodarzem Hieronimem Kasprzakiem (PSL). Jak mówi taka była decyzja wyborców, którzy nie ufali młodemu i niedoświadczonemu wówczas kandydatowi. – W gminach czy małych miastach wyborcy mają z nami bezpośredni kontakt. Widzimy się na oficjalnych spotkaniach, w urzędzie, ale też w zwyczajnych sytuacjach, jak zakupy czy odbieranie dzieci ze szkoły. Z bliska oceniają pracę samorządowców i w odpowiednim momencie potrafią nas wymienić. Oczywiście w rywalizacji wyborczej wójt z długim stażem jest mocniejszy, do któregoś momentu jest policzalny jeśli chodzi o ilość głów, które dostanie. I tutaj chodzi o tę drugą osobę, o kontrkandydata i to, co pokaże, zaproponuje wyborcom.  W 2010 kandydowałem i przegrałem w drugiej turze. Przez kolejne 4 lata popracowałem, zmieniłem pracę idącą w kierunku samorządu, zacząłem rozmawiać z ludźmi i udowodniłem swoją wartość. Dzięki temu wygrałem. Kadencyjność otwiera się na świeżość, nowych ludzi, ale niesie niebezpieczeństwo, że możemy mieć jakościowo różnych kandydatów. Doświadczeni nie będą mogli kandydować, więc trzeba będzie wybierać z tego co jest. Są przypadki, że wójtem zostaje osoba, która nie miała do czynienia z samorządem, z administracją i sobie na stanowisku nie radzi, a nawet wikła się w różne niepotrzebne walki w gminie. Ludzie potrafią wykorzystać niewiedzę. Bez kadencyjności ludzie potrafią sami ocenić kandydata. Mieszkańcom trzeba udowodnić, że sprosta się zadaniom. Jeśli tak nie będzie sami wyeliminują takie osoby – mówi Mariusz Chojnacki.

Ostatnie wybory dla jego gminy to nie tylko nowy wójt, ale praktycznie wymiana całej Rady, w której 10 z 15 radnych to zupełnie nowe osoby.

Wójt z PiS: „Decyzja należy do wyborców”

Marek Albrech (PiS), wójt gminy Szczytniki

O dziwo takiego samego zdania jest związany z Prawem i Sprawiedliwością Marek Albrech, który od wielu kadencji kieruje gminą Szczytniki. Początkowo pytany o zmiany w ordynacji wyborczej wójt mówił, że nie ma zdania na ten temat, że nie chce się wypowiadać. Dopiero po kilku minutach namawiań i argumentów, że jako osobo, którą dotknie zmiana przepisów i na którą głosowali mieszkańcy - a ci też chcieliby wiedzieć, czy dobrze, że przez wiele lat dawali mu mandat zaufania, zamiast po dwóch odstawić i dać szansę innej osobie - postanowił wyrazić swoje zdanie. -  O tym, kto powinien być w samorządzie najlepiej weryfikują mieszkańcy – mówi Marek Albrecht. - Nie powinno tak być, że ogranicza się komuś możliwość startu w wyborach. Każdy powinien móc się ubiegać o koleją kadencję. A decyzja należy do wyborców – mówi niepewnie Albrech, który w ostatnich wyborach miał czterech kontrkandydatów. W pierwszej turze uplasował się na drugiej pozycji zdobywając 22,5% głosów ( poparło go 857 osób). W drugiej pokonał Piotra Pasika ( w pierwszej turze 1234 głosy) przewagą niespełna 3% głosów.

Przedterminowe wybory?

Zapowiedzi zmian w ordynacji wyborczej już się pojawiły. Doświadczenie obecnej kadencji parlamentarnej pokazuje, że słowa oznaczają szybkie zmiany formalne i wprowadzenie w życie nowego prawa. Czy jeszcze w tym roku, jak przewiduje m.in. Platforma Obywatelska, odbędą się przedterminowe wybory samorządowe, w których PiS liczy na podobny wynik jak w wyborach parlamentarnych? I czy prawo zadziała wstecz, czemu sprzeciwia się m.in. Jarosław Gowin, który mandat poselski sprawuje z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, ale przy tym pomyśle wyraźnie podkreśla, że to wbrew obowiązującym przepisom? Czy ordynacja obejmie także parlament? Pewnie nie. Wtedy z Sejmu musiałby zniknąć m.in. Jarosław Kaczyński, który posłem jest o 1997 roku.

Jeśli nowa ordynacja zacznie obowiązywać, swoją funkcję straci m.in. Andrzej Miklas, wójt gminy Koźminek

Wracając do powiatu kaliskiego, tutaj o kolejną reelekcję nie mogliby ubiegać się także Sławomir Musioł z Blizanowa, Krzysztof Niedźwiecki z Brzezin, Andrzej Miklas z Koźminka, Maria Krawiec z Liskowa i Sebastian Wardęcki z Opatówka. O drugą kadencję, zakładając, że nowa ordynacja objęłaby już urzędujących, mogliby powalczyć Justyna Urbaniak ze Stawiszyna i Mariusz Chojnacki z Cekowa oraz Sylwiusz Jakubowski z Żelazkowa, który wrócił do urzędu po krótkiej przerwie.

AW, zdjęcia arch. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: -1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1007 hPa
Wiatr: 16 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: Ha ha HalskiTreść komentarza: Darmowe? Chyba w parku miejskim, albo pod mostem na Warszawskiej...Data dodania komentarza: 22.11.2024, 20:22Źródło komentarza: Tego jeszcze u nas nie było DARMOWE SPOTKANIE W KALISZUAutor komentarza: kkkkTreść komentarza: Bloki wybudowane przez KSM w Kaliszu w latach siedemdziesiątych miały taki wynalazek. Od środka klamka a na zewnątrz tylko gałka do zatrzaśnięcia drzwi za sobą przy wyjściu z mieszkania. Córka sąsiadów często zatrzaskiwała drzwi i przychodziła do mieszkania moich rodziców by przez balkon który był obok wejść do swojego domu.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:29Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: kaliszaninTreść komentarza: 15 minut temu komentarz miał jedną zieloną i jedną czerwoną łapkę,"życie" gratuluję inwencji oraz oszustwa!Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:26Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!Autor komentarza: klaTreść komentarza: Skoro policja stwierdziła,że wszystko jest w porządku to rozpatrywanie zdarzenia pod kątem wyjścia matki i pozostawienia samego malucha jest bezcelowe.Mogła wyjść z mieszkania aby list od listonosza odebrać,posprzątać klatkę schodową na swojej kondygnacji,oddać sąsiadce pożyczony cukier,a nawet nagły przeciąg mógł drzwi zatrzasnąć.Błędem jest stosowanie przy małym dziecku zatrzaskowego zamka.Data dodania komentarza: 22.11.2024, 17:00Źródło komentarza: Zatrzaśnięte drzwi, a w środku małe dziecko. Matka nie mogła dostać się do malucha!
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer) WSK "PZL-KALISZ" S.A. zatrudni pracownika na stanowisko: OPERATOR MASZYN (tokarz, szlifierz, frezer). Do zadań pracownika będzie należeć: Realizacja zadań zgodnie z dokumentacją techniczną Obsługa obrabiarek skrawających Kontrola detali przy użyciu narzędzi pomiarowych Przestrzeganie procedur jakościowych i zasad BHP Od kandydatów oczekujemy: Wykształcenie techniczne Umiejętność pracy z dokumentacją techniczną Praktyczna znajomość przyrządów i metod pomiarowych Znajomość podstaw obróbki skrawaniem Mile widziane doświadczenie na podobnym stanowisku Nastawienie na wysoką jakość pracy Gotowość do pracy zmianowej Rodzaj umowy o pracę: umowa o pracę Miejsce pracy: Kalisz W zamian oferujemy: Wdrożenie do pracy Stabilne zatrudnienie na podstawie umowy o pracę Długoterminowe perspektywy Satysfakcjonującą pracę w przyjaznej atmosferze Pakiet socjalny Aplikację można składać osobiście w siedzibie firmy: WSK "PZL-KALISZ" S.A. ul. Częstochowska 140, 62-800 Kalisz lub przesłać na e-mail: [email protected] W aplikacji prosimy o umieszczenie klauzuli: Na podstawie art. 7 ust. 1 Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (Oz. Urz. UE.L Nr 119, str. 1), dalej "ROOD": oświadczam, iż wyrażam zgodę na przetwarzanie przez Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego"PZL-KALISZ" S.A. z siedzibą w Kaliszu (62-800) przy ul. Częstochowskiej 140, zwaną dalej WSK "PZL-KALISZ" S.A., moich danych osobowych zawartych w aplikacji w celu rekrutacji na stanowisko: PRACOWNIK PRODUKCYJNY Informacja dla kandydatów do pracy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego "PZL-KALISZ" S.A. znajduje się pod adresem Polityka RODO ( wsk.kalisz.pl ) Zastrzegamy sobie możliwość kontaktu tylko z wybranymi kandydatami.
Reklama