Z kaliskich zawodników od samego początku emanował spokój i poczucie, że we własnej hali rywal nie jest w stanie im zagrozić. Czasami można było nawet odnieść wrażenie, że brak żywiołowych reakcji i zbyt duża pewność siebie na dłuższą metę mogą nie wystarczyć do ogrania młodzieżowych reprezentantów Polski, ale te obawy okazały się niczym nieuzasadnione. Gospodarze sumiennie bowiem przykładali się do swoich obowiązków. Każdy z trzech rozegranych setów toczył się pod ich dyktando. – Jeszcze na początku Wojtek Pytlarz zaczął krzyczeć do chłopaków, żeby trochę się pobudzili. Widocznie czuł, że jest za mało energii na parkiecie. Chłopacy byli jednak bardzo mocno skoncentrowani. Tak też zaczynali każdego seta. Cieszymy się, że ten poziom koncentracji, może poza końcówką trzeciego seta, gdy było nieco więcej rozluźnienia, udało się utrzymywać – ocenił trener Pieczonka.
Elementem, który pozbawił przyjezdnych jakichkolwiek złudzeń, była zagrywka. Z tej broni kaliszanie korzystali bardzo często, w każdym z setów notując po kilka czystych asów. Już w pierwszej partii po serwisach Wojciecha Pytlarza miejscowi odskoczyli na 14:5, wygrywając później do 18. Drugą odsłonę rozpoczęli natomiast od trzech z rzędu asów w wykonaniu Filipa Troczyńskiego. Potem solidnymi zagrywki poczęstował przeciwników Krzysztof Porada – najpierw wyprowadzając swój zespół na 13:5, a później kończąc seta (25:12). Wreszcie w trzeciej części siatkarze ze Spały znów mieli problemy z przyjęciem serwisów Pytlarza i Porady, dzięki czemu MKS już przy stanie 24:17 miał pierwszego meczbola. Goście obronili trzy piłki, ale przy czwartej próbie byli bezsilni. Co ciekawe, zwycięski punkt zdobył Szymon Dziekański, który nominalnie jest środkowym, ale w tym meczu wszedł za atakującego Wojciecha Pytlarza i z zimną krwią skończył atak z prawego skrzydła. – Wiedzieliśmy, że na naszej sali stać nas na wiele, zwłaszcza jeśli chodzi o zagrywkę. Cieszę się też, że obroniliśmy sporo piłek w polu. Przez dwa ostatnie tygodnie pracowaliśmy nad tym elementem i widać, że się opłacało – przyznał Mariusz Pieczonka.
Dla MKS-u to drugie z rzędu zwycięstwo. W tabeli grupy 3 drugiej ligi kaliszanie awansowali na szóste miejsce, wyprzedzając m.in. sobotnich rywali. W najbliższym tygodniu rozegrają dwa ostatnie mecze w fazie zasadniczej – w środę na wyjeździe z Bzurą Ozorków i w sobotę u siebie z AZS-em Łódź. – Chcemy zakręcić się wokół piątego, szóstego miejsca. Wtedy w play-off’ach będzie łatwiej – przyznaje trener Pieczonka.
Michał Sobczak
***
MKS Calisia Kalisz – SMS PZPS II Spała 3:0
(25:18, 25:12, 25:20)
MKS:
4. Krzysztof Porada
6. Wojciech Pytlarz
8. Filip Troczyński
9. Marcin Ozdowski
10. Michał Lipa
13. Tobiasz Piechociński
16. Mikołaj Lenartowicz (l)
---
3. Marcin Kaczmarek (l)
12. Daniel Telega
1. Filip Świątnicki
2. Łukasz Czajkowski
7. Szymon Dziekański
5. Paweł Zych
SMS:
1. Filip Grygiel
3. Bartosz Michalak
6. Artur Sługocki
9. Błażej Szymczak
12. Damian Czetowicz
13. Damian Baran
14. Patryk Foltynowicz (l)
---
10. Jakub Wilkowski
2. Damian Czyżyk
Sędziowali: Marcin Bartłomiejczak (Opole) oraz Daria Kruk (Kędzierzyn-Koźle).
Napisz komentarz
Komentarze