Tego dnia 27-latka źle się poczuła. Miała niskie ciśnienie. Dlatego zgłosiła się do szpitala w Ostrzeszowie. Mimo że na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zajęła się nią lekarka pełniąca świąteczny dyżur, 27-latka zmarła. Lekarka usłyszała zarzuty, a opinia biegłych co do zaniechań była kategoryczna. - Popełniła błąd związany z wdrożeniem prawidłowej diagnostyki przy tych objawach, które miała pokrzywdzona – mówi prokurator Cecylia Majchrzak z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Lekarka powinna była podjąć m.in. diagnostykę w kierunku związanym z kwestią ginekologiczną. Zasadniczo w kanonie sztuki lekarskiej jest tak, że jeśli kobieta w wieku rozrodczym zgłasza się do szpitala i ma takie objawy jakie miała pokrzywdzona, powinna być badana ginekologicznie i powinno być zrobione USG.
Tego zabrakło. 27-latka zmarła. Z wydanego po jej śmierci oświadczenia szpitala w Ostrzeszowie wynikało, że podjęte działania nie przyniosły poprawy stanu zdrowia młodej kobiety. „Pomimo podjętych działań diagnostyczno-leczniczych stan zdrowia pacjentki ulegał pogorszeniu i doszło do nagłego zatrzymania krążenia w godzinach południowych. Intensywne działania reanimacyjne nie przynosiły skutku i doszło do zgonu pacjentki” – twierdził szpital.
Początkowo lekarka była świadkiem w sprawie, dlatego kiedy prokuratura postawiła jej zarzuty, zeznania kobiety straciły moc prawną. Stąd konieczność przekazania zebranego materiału do kolejnej analizy przez biegłych i wydanie nowych opinii. Za nieumyślne działanie i błąd w sztuce lekarskiej, który doprowadził do śmierci pacjentki lekarce grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
AW, zdjęcie arch.
Napisz komentarz
Komentarze