Pytanie prezydenta i prośba do radnych o zgodę, by na tym terenie dopuścić zabudowę usługowo – przemysłową pojawiły się w styczniu. Mieszkańców Zagorzynka, czekających na tereny rekreacyjne, to zszokowało. Dla nich było jasne, że zwycięstwo ich projektów w Budżecie Obywatelskim to początek tworzenia terenu rekreacji i zielonej oazy w tej części Kalisza. Po miesiącu rozmów, na lutowej sesji, ponownie dowiedzieli się, że nie tylko wypoczynek jest ważny dla przyszłości tej okolicy. - Interes jest jeden, żeby się miasto rozwijało – przekonywał z mównicy Grzegorz Sapiński, prezydent Kalisza. - Żeby ludzie nie uciekali stąd, żeby mogli mieć pracę i dobre drogi dojazdowe. Żeby nie jeździło 38 tysięcy pojazdów po Częstochowskiej, tylko żeby mogły się rozjeżdżać.
Jedne w kierunku ul. Łódzkiej, drugi potok w stronę strefy inwestycyjnej, w kierunku Zachodniej. - Tam ma iść droga, bo ona była zaplanowana wcześniej w studium – dodaje Barbara Gmerek, wiceprezydent Kalisza. Ona otwiera dojazd do terenów położonych bardziej na północ miasta.
Jednak sortownia śmieci?
A tam istnieją już firmy i strefa ekonomiczna. Jednak dla mieszkańców zapis o zagospodarowaniu terenu m.in. pod zabudowę usługowo – przemysłową oznacza powstanie kolejnych firm, a przede wszystkim sortowni śmieci, której obawiają się najbardziej. Plan przygotowany przez miasto obejmuje 80 hektarów między ulicami Kmiecią i Torową. Zanim radni przegłosowali projekt, Radosława Kołaciński z PO, który też mieszka na Zagorzynku, zgłosił poprawkę. – Zgłaszam ją, by potwierdzić dobre intencje prezydenta i państwa radnych w tym zakresie – mówił radny w trakcie obrad. - Chciałbym podejść do tematu elastycznie i w uzgodnieniu z Radą Osiedla zrobić krok wstecz. Chciałbym zaproponować, by na 7-hektarowym obszarze dopuścić usługi nieuciążliwe dla środowiska. I jeżeli państwu chodzi o gastronomię, a nie o co inne, to o powierzchni nie większej niż 200 m2. Sprawdzamy wasze intencje w tym zakresie. Jeśli chodzi o inne inwestycje to odrzucicie poprawkę, a wszyscy będą wiedzieć o co chodzi – zwrócił się do radnych koalicyjnych.
Piotr Lisowski, radny „Tak dla Kalisza”, odpowiedział koledze z opozycji, że głosowanie to dopiero rozpoczęcie prac nad szczegółami. A wszystko jeszcze może się znaleźć w projekcie końcowym. - My wychodzimy naprzeciw mieszkańcom i ta uchwała jest tylko i wyłącznie uchwałą intencyjną i nikt nie zamyka żadnych rozwiązań na tym terenie - przekonywał.
Głosowanie „nierozumiałe”
Poprawka została odrzucona. A sami mieszkańcy, którzy przysłuchiwali się dyskusji, stwierdzili, że dla nich sprawa jest oczywista. Ich projekt – stworzenia wokół pocegielnianego wyrobiska terenu rekreacyjnego - koliduje z interesami innych osób, które chcą zarabiać. Stworzenie parku nie daje takich możliwości. - Myślę, że mieszkańcy Kalisza powinni wiedzieć, co tak naprawdę interesuje radnych. Czy mieszkańcy? Nie sądzę – mówiła po głosowaniu Agnieszka Banasiak z Rady Osiedla Zagorzynek. – Weszły zapisy, których się najbardziej baliśmy. Została furtka dla różnego rodzaju usług i niestety większość radnych zagłosowało za. Mimo przepięknego listu prezydenta do nas i zapewnień, że wbrew woli mieszkańców nie powstanie tam nic takiego. I w obliczu spotkania, kiedy wiceprezydent Barbara Gmerek zapowiedziała, ze zrobimy z Gron perełkę to głosowanie jest niezrozumiałe. Sami państwo oceńcie, jak potraktowano wolę mieszkańców i ich zaangażowanie.
To nie my, to oni
Wiceprezydent Barbara Gmerek zapewniła, że park powstanie. Dodała, że jedyną osobą, która chciała tam sortowni śmieci był Piotr Kościelny, który ze stanowiska zastępcy Grzegorza Sapińskiego odszedł w ubiegłym roku. I dodała, że projekty mieszkańców Zagorzynka, wybrane z Budżecie Obywatelskim, zostaną zrealizowane, mimo że były weryfikowane przez nieodpowiedniego, też byłego pracownika magistratu. - Ja powiedziałam, że teren będzie przeznaczony na park, na rekreacje, że zrobimy tam perełkę, że ja dopilnuję, że ten wniosek, który został zweryfikowany przez niewłaściwego pracownika urzędu - niestety zostało to zrobione przez Mateusza Nycka - będzie wykonany, że w momencie kiedy będziemy prowadzić rozmowy z projektantem mieszkańcy będą włączeni w rozmowy. W ustalanie kierunków, w które ma być ten park projektowany i ja się z tego nie wycofuję – zapewniła Barbara Gmerek poproszona o komentarz po głosowaniu.
Pytanie tylko kiedy. Przyjęcie uchwały o stworzeniu miejscowego planu zagospodarowania to dopiero początek. I czy nie łatwiej byłoby, gdyby projektant od razu wiedział, czego ma na nim nie umieszczać? I czy gdyby projekt weryfikowały właściwe, według wiceprezydent, osoby to teraz nie kolidowałby z projektem planu zagospodarowania tego terenu?
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze