Tragedia rodziny Domańczyków z Kalisza rozegrała się 27 lutego br. Straż pożarna odebrała zgłoszenie około godz. 14.40. – Na miejscu ustalono, że z pomieszczenia na parterze z okna wydobywa się dym. Spaleniu uległo okno, całkowite wyposażenie pokoju, stolarka wewnętrzna, a silnemu okopceniu pozostałe pomieszczenia na parterze i piętrze – mówi mł. kpt. Grzegorz Kuświk, oficer prasowy straży pożarnej w Kaliszu. - Szacunkowe straty wniosły około 150 tys. zł. Przyczyna pożaru nie została ustalona, dochodzenie prowadzi policja.
Według właścicieli domu zapaliła się listwa podłogowa w pokoju na parterze. I choć spłonęło tylko jedno pomieszczenie, dom nie nadaje się do użytku. - Cały dom został pokryty sadzą, która jest trudna do usunięcia i wymaga zatrudnienia specjalistycznej firmy. Koszty są bardzo wysokie i nie jesteśmy w stanie sami im podołać – mówią państwo Domańczyk. - Trująca sadza pokryła wszystkie nasze rzeczy, meble, sprzęt rtv i agd, a całkowitemu spaleniu uległo część naszych rzeczy oraz pamiątki rodzinne. W wyniku wysokiej temperatury panującej w budynku część podłóg, okien oraz drzwi jest do wymiany, a z wielu ścian i sufitów poodpadały tynki.
Na szczęście w pożarze nikt nie ucierpiał, choć gospodarze stracili ukochanego psa. W ciągu jednego dnia czteroosobowa rodzina (w tym dwie córki – uczennice gimnazjum i liceum) została także bez dachu nad głową. Tymczasowo zatrzymała się u rodziców i zbiera pieniądze na przeprowadzenie remontu. Akcja prowadzona jest na portalu zrzutka.pl.
MIK, fot. zrzutka.pl
Napisz komentarz
Komentarze