Mężczyzna zadzwonił do jarocińskiej komendy w minioną niedzielę, 5 marca. - Powodem miało być agresywne zachowanie jego koleżanki. Zgłoszenie było na tyle dziwne, że mężczyzna podawał nieistniejący adres, a ponadto twierdził, że w sumie to nie ma go na miejscu zdarzenia. Policjanci opatrolowali teren zbliżony do podanego miejsca, jednak interwencji nie potwierdzili – mówi mł. asp. Agnieszka Zaworska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jarocinie.
Zaledwie pół godziny później, z tego samego numeru telefonu, zadzwoniła kobieta. - Mieszkanka gminy Dobrzyca w powiecie pleszewskim twierdziła, że znajduje się w Witaszycach i że jakiś mężczyzna wyrzucił ją z jej samochodu, a następnie sam wsiadł do niego i zamknął się w jego wnętrzu – relacjonuje rzeczniczka policji. Policjanci zastali na miejscu przebywających w samochodzie kobietę i mężczyznę. Okazało się, że para wcześniej się pokłóciła, po czym mężczyzna zamknął się w należącym do jego dziewczyny aucie. - Po kilkukrotnym wezwaniu funkcjonariuszy do opuszczenia samochodu 25–latek otworzył drzwi i wysiadł. Jednak nie po to, by spokojnie wrócić do domu, a po to, by zamienić środek transportu z prywatnego na oznakowany radiowóz – mówi mł. asp. Agnieszka Zaworska.
Podczas sprawdzania danych mężczyzny okazało się, że Sąd Rejonowy w Pleszewie wystawił nakaz doprowadzenia go do aresztu śledczego, którego skutecznie jak dotąd unikał. 25-letni mieszkaniec gminy Jarocin został przetransportowany do tamtejszej komendy, skąd trafił bezpośrednio do celi, w której spędzi najbliższe pół roku.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze