63 projekty, 5 milionów złotych do rozdysponowania i ponad 80 tysięcy osób uprawnionych do głosowania. Tak w liczbach przedstawia się kaliski Fundusz Obywatelski. Jednak po tygodniowym głosowaniu, które zakończyło się w piątek, w urnach mieści się wiele niewiadomych. - Ponieważ wszystkie nie są zebrane, sam nie wiem, jaka to jest skala głosowania. Słyszymy różne historie, że ludzie przychodzili bardzo zaangażowani, nawet do tego stopnia, że potrafili sami wydrukować kartę, skserować kilkadziesiąt razy i chodzić po sąsiadach, po znajomych, żeby te głosy zbierać – mówi Dariusz Grodziński, wiceprezydent Kalisza.
Dzisiaj zalakowane urny zniknęły z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej, Urzędu Miejskiego przy ulicy Kościuszki, ratusza i szkoły muzycznej. We wtorek urzędnicy do Villi Calisia przewiozą urny z placówek oświatowych, a potem 20-osobowa komisja wyborcza policzy głosy. – Musi także weryfikować, czy numery PESEL się nie powtarzają oraz czy nie są fałszywe – dodaje Dariusz Grodziński
Urzędnicy głosy sprawdzać będą i zliczać również po godzinach pracy. Wszystko to może jednak potrwać, dlatego wyniki wyborów kaliszan poznamy dopiero we wrześniu.
Materiał wideo obejrzycie w dzisiejszym wydaniu Magazynu Miejskiego o godz. 17.15.
Ewelina Samulak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze