Do zdarzenia doszło w lutym zeszłego roku w Sośniach w powiecie ostrowskim. Późnym wieczorem 67-letni mężczyzna poinformował miejscową policję, że jego żona nie żyje. W domu jednorodzinnym znaleziono częściowo spalone zwłoki 65-letniej małżonki zgłaszającego. Sekcja wykazała później, że ofiara doznała rozległych poparzeń, głównie twarzy, rąk i tułowia, a zmarła prawdopodobnie wskutek „przyciskania głowy przy użyciu kołdry”.
Tak gasił, że udusił?
Co feralnego wieczoru wydarzyło się w mieszkaniu? Sam podejrzany odmówił składania zeznań, dlatego prokuratura posiłkowała się opiniami biegłych m.in. z zakresu pożarnictwa. Przyjęto następują wersję wydarzeń: między małżonkami doszło do awantury, w trakcie której 67-letni mężczyzna zagroził swojej żonie, że podpali mieszkanie. Podszedł do niej z odkręconym kanistrem z benzyną, który kobieta kopnęła. Pojemnik upadł na jej nogi, kobieta oblała się benzyną, a mimo to postanowiła zapalić papierosa. Wówczas jej ubranie stanęło w płomieniach. Mąż, chcąc ugasić płonącą żonę, zarzucił jej na głowę kołdrę i tak ją dociskał, że udusił kobietę.
Prokuratura zmienia front
Mężczyzna usłyszał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci żony, zagrożony karą do 5 lat więzienia. W trakcie śledztwa ostrowska prokuratura zweryfikowała jednak swoje stanowisko. - W toku prowadzonego postępowania prokurator zasięgnął szereg opinii specjalistycznych, w tym dwukrotni biegłych z zakresu pożarnictwa oraz dwukrotnie biegłych z zakresu medycyny sądowej. W oparciu o ich treści w marcu br. wydał postanowienie o zmianie zarzutu na spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia kobiety – mówi Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim. - Oznacza to, że działanie podejrzanego zwiększyło stopień niebezpieczeństwa dla pokrzywdzonej, ale nie było bezpośrednią przyczyną jej zgonu. Podstawą wydania tej decyzji były kompleksowe opinie, gdzie wszechstronnie dokonano oceny stanu faktycznego i przeprowadzono eksperyment procesowy.
Prokuratura utrzymuje, że kobieta nie zmarła jednak wskutek uduszenia, ale przyczyny zgonu podać nie chce. – Są to dane medyczne – tłumaczy prokurator Maciej Meler.
Mężowi kobiety grozi teraz najwyżej do 3 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna chce dobrowolnie poddać się karze. Wniosek w tej sprawie prokuratura skieruje do sądu w najbliższych dniach.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze