Mariaż bułgarskiego pomocnika z trzecioligowcem z Kalisza już od pewnego czasu zmierzał do rozpadu. Głosy o jego słabszej formie i nadwadze, która była problemem jeszcze za czasów występów w Calisii, dochodziły nie tylko ze strony kibiców, ale też z samego klubu. Kostow, gdy tylko był w optymalnej dyspozycji, dzielił i rządził w środku pola. Pełnił nawet rolę kapitana. Ostatnio jednak obniżył loty. W konsekwencji mecze z Elaną Toruń i Polonią Środa Wlkp. zaczynał na ławce rezerwowych, co w czasie jego pobytu przy Wale Matejki nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Najwyraźniej mającemu trudny charakter Bułgarowi nie spodobały się decyzje sztabu szkoleniowego, bo we wtorek nie stawił się na zbiórce zespołu wyruszającego w długą podróż na wyspę Wolin. To wydarzenie przelało czarę goryczy. W czwartek klub rozwiązał z nim umowę za porozumieniem stron. Decyzję podjęli nie tyle działacze, co sam zawodnik, który karierę zamierza kontynuować w innym otoczeniu.
31-letni Kostow występował w KKS-ie przez nieco ponad dwa lata. Z kaliskim zespołem wywalczył awans do trzeciej ligi, a ponadto dwukrotnie sięgnął po Okręgowy Puchar Polski. W tym sezonie zagrał w 22 ligowych meczach, w których zdobył dwa gole. Wcześniej bronił barw m.in. drugoligowej Calisii.
Michał Sobczak
Napisz komentarz
Komentarze