Pożar wybuchł w mieszkaniu na przedostatnim, siódmym piętrze. Ta kondygnacja decyzją Nadzoru Budowlanego została wyłączona z użytkowania. – Nie wiemy, kiedy będziemy mogli wrócić do swoich mieszkań. Doszczętnie spłonęło mieszkanie naszej sąsiadki, w którym powstał ogień. Mieszkania pod nim do czwartego piętra i mieszkanie nad nim, na ósmym piętrze, są zalane, do tego zniszczony jest korytarz na siódmym piętrze – przekazuje nam mieszkanka siódmego piętra.
Na siódmym piętrze mieszka osiem rodzin. Wczoraj mogły pod nadzorem policji wziąć ze swoich mieszkań tylko najpotrzebniejsze rzeczy. Święta spędzają u najbliższych.
Zbiórkę na rzecz jednej z rodzin zapowiedział już Tomasz Jeżyk z Fundacji Bread of Life - Rodzina mojego kolegi ucierpiała dzisiaj podczas pożaru. Wkrótce otwieramy zbiórkę na naszym portalu (zostananiolem.pl przyp. red.) oraz będziemy potrzebowali szafy, łóżka, materiałów budowlanych – napisał na facebooku Tomasz Jeżyk. Chodzi oczywiście o mieszkanie, w którym powstał ogień. - Po Świętach, gdy będziemy mogli wejść już do mieszkania, by oszacować szkody, podamy więcej szczegółów. Jednak już teraz wiadomo, że spłonęło wszystko - przekazuje nam prezes kaliskiego oddziału Fundacji Bread of Life.
***
Ogień pojawił się w mieszkaniu na siódmym piętrze apartamentowca około godziny 12:00. Potężny, buchający dym widać było z wielu części miasta. Na miejscu pracowało 10 zastępów straży pożarnej, łącznie 33 strażaków. Część mieszkańców opuściła budynek sama, jeszcze przed przyjazdem służb. Pozostałych, około 10 osób, ewakuowali strażacy.
Ogień i gęsty dym, który widoczny był z wielu kilometrów, odcięły drogę lokatorom, którzy schronili się na balkonach. W budynku uwięziona została m.in. żona i dziecko kaliskiego przedsiębiorcy Tadeusza Mazka, który wybudował ten apartamentowiec i jest jego mieszkańcem. – Jest tam w sumie kilka osób. Wszystkie stoją na tarasie, ponieważ mieszkania są bardzo zadymione. Z tego, co od nich wiem pożar rozprzestrzenił się błyskawicznie, a dym zaczął wdzierać się przez szpary w drzwiach. Mieszkańcy zakrywali je mokrymi ręcznikami – relacjonował Tadeusz Mazek.
Ani straż ani policja nie chcą wypowiadać się na temat przyczyny powstania ognia. To zbada policyjne śledztwo. Wiadomo, że 67-letnia właścicielka płonącego mieszkania, w czasie wybuchu pożaru przebywała w innym lokalu w tym wieżowcu. Doznała poparzeń, gdy otworzyła drzwi do zajętego już ogniem swojego lokalu. Kobieta ma poparzenia pierwszego stopnia twarzy i rąk.
AG, fot. MS, AG, PSP Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze