Do ekipy z Kaszub przylgnęła łatka drużyny własnego boiska. Trudno się dziwić, bo aż 25 z 29 punktów zdobyła ona w meczach rozegranych na obiekcie o wdzięcznej nazwie Toyota Arena. Z obcych muraw natomiast dziesięciokrotnie wracała w podłych nastrojach. Tak źle na wyjazdach nie spisuje się żaden inny zespół z grupy 2 trzeciej ligi. Spostrzeżenie, jakkolwiek trafne w teorii, w praktyce może być jednak mylące. Przekonali się o tym w środę piłkarze KKS-u, którzy musieli się sumiennie napracować, aby wyrwać upragnione trzy punkty. – Chłopacy zostawili na boisku sporo zdrowia, wybiegali ten mecz, za co należą im się gratulacje. Chcieliśmy zagrać konsekwentnie, pozbierać się po ostatnich meczach, więc determinacji nam nie brakowało – ocenił trener Piotr Morawski.
O wygranej jego podopiecznych zadecydowała akcja z 25 minuty. Gospodarze przejęli wtedy piłkę w środku pola i wyprowadzili kontrę, w której Jakub Budrowski obsłużył podaniem Yukiego Nemoto. Ten – mając sporo wolnego miejsca przed polem karnym – zdecydował się na strzał. Piłka zatrzepotała w siatce tuż przy dalszym słupku.
Była to jedna z nielicznych celnych prób, jakimi w środę piłkarze obu ekip uraczyli kibiców. Kaliszanie postraszyli jeszcze gości po zdobyciu gola, ale za ciosem nie poszli. W drugiej połowie mogli rozwiać wszelkie wątpliwości, gdyby w 60 minucie większą precyzją wykazał się Rafał Jankowski, którego uderzenie z kilkunastu metrów świetnie wybronił golkiper rywali. Na więcej przyjezdni nie pozwolili, bo skupili się głównie na przeszkadzaniu miejscowym. Szukali wprawdzie bramki wyrównującej, ale poważnego zagrożenia pod bramką Artura Melona nie stworzyli. Może z wyjątkiem sytuacji z 54 minuty, gdy bramkarz KKS-u, trochę jednak zapobiegawczo, przeniósł nad poprzeczką piłkę trafioną głową przez Macieja Portasińskiego. – Chwaszczyno jest jednym z wyższych zespołów w lidze, więc wiedzieliśmy, że w drugiej połowie przeciwnicy będą operowali długą piłką. Chcąc nie chcąc musieliśmy zatem się cofnąć. Zagraliśmy na zero z tyłu, wygraliśmy, z czego bardzo się cieszymy – skomentował trener Morawski.
KKS odczarował zatem stadion przy Wale Matejki, który tej wiosny nie był jak dotąd dla niego szczęśliwy. Na zwycięstwo u siebie czekał od 12 listopada 2016 roku. Wówczas pokonał 1:0 Sokoła Kleczew.
Michał Sobczak, wideo: Norbert Gałązka
***
KKS Kalisz – KS Chwaszczyno 1:0 (1:0)
Yuki Nemoto 25
Żółta kartka: Wawszczyk (Chwaszczyno)
Czerwona kartka: Jakub Wawszczyk (Chwaszczyno, 90+4 min, druga żółta)
Sędziowali: Michał Szmytke oraz Patryk Kochański i Tomasz Stelmaszewski (KS WZPN Poznań)
Widzów: 400.
KKS: Melon – Tomaszewski, Lis, Gawlik, Grabowski – Palat (84 Pacholski), Stojczew, Budrowski, Ciesielski (88 Domagalski) – Jankowski, Nemoto (61 Chojnacki)
Chwaszczyno: Kamola – Regulski, Tolstiak, Portasiński, Wawszczyk – Hebel, Mosiejko, Roeske (46 Wolak), Cysewski (56 Łazaj) – Arndt (70 Bujnowski), Węsierski
Napisz komentarz
Komentarze