Podopieczny klubowego trenera Mariusza Ziętka przebojem wdarł się w szeregi bokserskiej kadry Polski. Po srebrze mistrzostw Polski wziął udział m.in. w międzypaństwowym meczu z Niemcami, pokazując się z bardzo dobrej strony. Szkoleniowiec biało-czerwonych Karol Chabros postanowił też sprawdzić utalentowanego pięściarza w prestiżowym Turnieju im. Feliksa Stamma, który od środy rozgrywany jest w Warszawie. W tych zawodach Stawirej również nie zawodzi. W ćwierćfinale kategorii +91 kg (superciężkiej) miał wolny los. W półfinale zaś dominował nad Norwegiem Simenem Nysaeterem. Wygrał zasłużenie, choć werdykt sędziów nie był jednogłośny (3-2), co nieco zaciemnia obraz piątkowej walki, która toczyła się pod dyktando zawodnika kaliskiego klubu.
Gala finałowa na warszawskim Torwarze odbędzie się w sobotę o godzinie 18:00. Rywalem Stawireja będzie utytułowany już Australijczyk Joseph Goodall.
Turniej upamiętnia legendarnego szkoleniowca Feliksa Stamma, który był wychowawcą i trenerem wielu znakomitych pięściarzy, w tym mistrzów olimpijskich, świata i Europy, na czele z Jerzym Kulejem i Zbigniewem Pietrzykowskim. Zmagania rozgrywane są od 1977 roku. Ich zwycięzcami byli przed laty m.in. Lennox Lewis i Aleksander Powietkin. Obaj triumfowali w kategorii superciężkiej. Aleksander Stawirej może zatem pójść w ich ślady.
Michał Sobczak, fot. Polski Związek Bokserski
Napisz komentarz
Komentarze